Pstrągowska, która od lat mieszka we wsi Poniatowo koło Żuromina, podczas spaceru napotkała watahę psów biegających po okolicy. W pewnym momencie jedno ze zwierząt rzuciło się na nią i ugryzło w łydkę. Z uwagi na fakt, że nie było pewności, czy pies został zaszczepiony, konieczna była szybka interwencja medyczna.
Zwyczajny spacer chodnikiem z synkiem skończył się wizytą w szpitalu zakaźnym, by dostać przeciwciała zapobiegające wściekliźnie, tylko dlatego, że ktoś nie potrafi trzymać agresywnych psów na posesji i tylko dlatego, że zamiast się przyznać, że to jego pies (wtedy pies byłby zbadany), woli pozbyć się problemu - napisała w social mediach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Artystka zauważała, że ślad po psie zaginął.
Właściciel twierdzi, że "to nie jego pies, mimo że wszyscy dookoła uważają inaczej… Niestety antybiotyk na 10 dni plus antybiotyki… Nie do wiary, że ludzie potrafią być tak nieodpowiedzialni. Ja się tylko cieszę, że pies ugryzł mnie, a nie moje dziecko" – dodała.
Zlekceważony problem
Pstrągowska podkreśla, że w jej miejscowości od dawna pojawiał się problem z biegającymi samopas psami, ale nikt nie podjął żadnych działań, by temu zaradzić. W rozmowie z portalem BlaskOnline opisała przebieg zdarzenia i nie kryła oburzenia faktem, że właścicielka psa wypiera się odpowiedzialności.
Psów było z dziesięć. Jeden przy drugim. Chwilę wcześniej, powiedziałam do synka, że wracamy do domu, bo nie podoba mi się ta wataha psów. Tymczasem one ruszyły w naszą stronę, a jeden podbiegł i zatopił kły w mojej nodze. Dobrze, że ugryzł mnie, a nie jego, tym bardziej, że poruszał się na rowerku – relacjonuje gwiazda MIG.
Nagłe zniknięcie psów
Po całym incydencie właściciele zwierząt zaczęli się wycofywać i zaprzeczać, jakoby to ich pies zaatakował artystkę. Jak twierdzi Pstrągowska, sytuacja jest co najmniej podejrzana.
Właścicielka psa pokazała mi książeczkę zdrowia innego zwierzaka, którego tak naprawdę nie wypuszcza z domu. Twierdzi, że ten, który mnie pogryzł nie należy do niej. Kiedy rozniosło się, że zostałam ugryziona większość psów z okolicy jakby się rozpłynęło. W trosce o swoje zdrowie udałam się do szpitala na oddział zakaźny po zastrzyki i fachowe oczyszczenie krwawiącej rany. Przepisano mi również antybiotyk. Za jakiś czas muszę przyjąć jeszcze jeden zastrzyk – dodaje.
Jak podaje BlaskOnline, wokalistka podkreśla, że po nagłośnieniu sprawy odezwało się do niej wielu sąsiadów, którzy już wcześniej składali skargi na policję z powodu niebezpiecznych psów biegających w pobliżu szkoły i boiska. Jednak do tej pory nikt nie podjął żadnych konkretnych działań.
Po moim incydencie nagle z pola widzenia zniknęły wszystkie zwierzęta – zauważa artystka.
Przeczytaj też: Spojrzeli na głowę Gessler. Ekspert zdradził tajemnicę
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.