Filip Chajzer to niewątpliwie jedna z bardziej polaryzujących postaci w polskim show-biznesie. Dziennikarz przez lata związany był z TVN, lecz po rozstaniu ze stacją swoją medialną karierę przeniósł w dużej mierze do internetu. Tam w mediach społecznościowych regularnie komunikuje się z Polakami.
Niedawno zdjęcie, które pojawiło się w mediach społecznościowych, sugerowało, że Zygmunt Chajzer może przejść do konkurencyjnej stacji, a Filip powrócić do telewizji. Legendarny prezenter zaprzecza jednak tym plotkom, podkreślając, że nadal jest związany z Polsatem. Wyjaśnia również, że tajemniczy projekt jest inicjatywą Filipa.
Filip Chajzer w rozmowie z Plejadą przyznaje, że nagrali jedynie pilot programu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pilot to w języku produkcji telewizyjnej testowy odcinek, który producent pokazuje stacji telewizyjnej bądź kilku stacjom po to, żeby te mogły podjąć decyzję - wyjaśnia. Dodaje jednak stanowczo: - Nie zamierzam wracać na stałe do telewizji. Mógłbym to zrobić jedynie w formie hobbystycznej, gdyby miało to związek z gastronomią, której poświęcam się w 100 proc.
Prezenter podkreśla, że jego cele zawodowe i prywatne zmieniły się. - Nigdy w życiu w żadnej telewizyjnej pracy nie czułem takiej adrenaliny jak dziś, kiedy rozwijam swoją markę stworzoną w mojej głowie od totalnego zera - mówi o swoim biznesie Kreuzberg
Mimo początkowego sceptycyzmu ze strony otoczenia firma dynamicznie się rozwija. W lutym planowane jest otwarcie nowego punktu w Katowicach, a 5 kwietnia 2025 r. - w rocznicę otwarcia pierwszego lokalu – kolejnego w Kielcach. W planach są też kolejne lokalizacje, w tym Kraków.
Problemy z ładowaniem samochodu pokonały Filipa Chajzera
Filip Chajzer miał ostatnio spore problemy z samochodem. Podczas podróży gwiazdor napotkał "małe" trudności z ładowaniem elektrycznego pojazdu na stacjach znajdujących się na autostradzie A2. Niestety ładowarki, które chciał użyć, nie działały. Po kilku próbach dziennikarz został uziemiony na jednej ze stacji, skąd nagrał relację, w której opowiedział o swoim dramacie. W dość ostrych słowach wypowiedział się na temat elektryków i "kapryśnych" ładowarek.
Jeśli kiedykolwiek przyjdzie wam do głowy, żeby kupić sobie samochód elektryczny, to palnijcie się w łeb. Najlepiej czymś twardym i ciężkim. Najlepiej czymś takim - grzmiał dziennikarz, pokazując przed obiektywem ładowarkę do samochodów elektrycznych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.