Natasha Zych już na wstępie rozmowie z dziennikiem "Super Express" zaznaczyła, że w żadnym momencie nie mówiła o tym, iż Krzysztof Rutkowski nie płaci jej alimentów.
Co do zasady - zgodnie z wyrokiem z 2017 roku - gdy sąd odrzucił apelację Rutkowskiego o obniżenie alimentów na 1500 złotych i utrzymał kwotę 2 tysięcy, Krzysztof wpłaca tę kwotę. Dokładnie wczoraj wpłynęła taka kwota, w terminie, zgodnie z wyrokiem - do 10. każdego miesiąca, płatne z góry - powiedziała prawniczka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyraźnie podkreśliła, że Rutkowski od dziewięciu lat niezmiennie płaci 2 tys. zł. 10 stycznia 2024 roku wpłacił zaś na rachunek Alexandra kwotę 12 tys. zł.
Sam ustalił że to jest wyrównanie z jego strony. To się wydarzyło raz. Faktem jest, że w zeszłym roku spotkaliśmy się w miejscu publicznym - tak jak zawsze, gdy mamy coś do załatwienia. Na marginesie - w mojej ocenie nieodpowiednie miejsce na kwestie finansowe i tematy małoletnich, ale on sobie tak życzy. On mnie nawet nie wysłuchał, nie chciał słyszeć o tym że są wakacje, że nigdy nie dał Aleksandrowi nawet na krótki wyjazd, a jednocześnie on czyta w internecie, co Krzysztof daje, torty, samochody... - dodała, cytowana przez "SE".
Wprost mówi o potrzebach syna Krzysztofa Rutkowskiego
Natasha Zych spostrzegła, że potrzeby nieślubnego syna wzrosły, choćby z uwagi na jego pasje. Chwilę później stwierdziła, że "wszyscy śmieją się" z kwoty alimentów, którą wypłaca Rutkowski. Zwróciła też uwagę na to, że detektyw na pytanie o to, ile trzeba zarabiać, żeby godnie żyć, odpowiedział, iż 20 tysięcy złotych.
Zych powiedziała też, że dochody miesięczne Rutkowskiego oscylują w granicach 150 a 200 tys. zł. Nie jest tajemnicą, że celebryta jest milionerem.
Myślę, że dziesięcina to uczciwa kwota. Więc tyle się domagam. W tym mamy wakacje, remonty pokojów, ubrania, dentystę... Wszystko - podsumowała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.