John Lennon zginął przed swoim domem. Mordercę spotkał kilka godzin wcześniej
John Lennon zginął 8 grudnia 1980 r. przed swoim domem w Nowym Jorku. Kilka godzin wcześniej spotkał mordercę, wracając bez prywatnej ochrony.
Najważniejsze informacje
- Lennon został zastrzelony 8 grudnia 1980 r. przed swoim domem na Manhattanie.
- Kilka miesięcy wcześniej zrezygnował z ochrony i poruszał się bez eskorty.
- W ostatnim wywiadzie podkreślał: "Wciąż wierzę w miłość, w pokój, w pozytywne myślenie".
Pierwsze informacje o tragedii dotarły z Manhattanu: muzyk został zaatakowany przed wejściem do swojego domu. Od tamtego wieczoru minęło 45 lat, a data 8 grudnia stała się jednym z najbardziej pamiętanych dni w historii kultury popularnej. Lennon kilka godzin wcześniej miał kontakt z późniejszym napastnikiem i poruszał się bez ochrony.
Według relacji przypominanych przez media, artysta na kilka miesięcy przed tragedią zrezygnował z prywatnej ochrony. Decyzję uzasadniał potrzebą normalności i codziennego życia w mieście. Tego dnia funkcjonował jak zwykle: pracował i wracał do domu na Manhattanie, gdzie wieczorem doszło do śmiertelnego ataku.
John Lennon zginął pod swoim domem. Tego dnia zrezygnował z prywatnej ochrony
W centrum decyzji o braku eskorty była chęć swobodnego poruszania się po Nowym Jorku. Lennon był już po latach intensywnej sławy, a w ostatnich miesiącach skupiał się na pracy i rodzinie. Jeszcze tego samego dnia widział się z mordercą przed swoim domem, co dziś dodaje całej historii poruszającego wymiaru.
Małgorzata Socha skomentowała zakończenie serialu "Przyjaciółki". Czy była zaskoczona decyzją produkcji?
W rozmowie udzielonej przed śmiercią Lennon akcentował swoje przekonania, które towarzyszyły mu od lat. "Wciąż wierzę w miłość, w pokój, w pozytywne myślenie" - mówił w ostatnim wywiadzie. Te słowa, przywoływane w rocznicowych materiałach, stały się symbolem jego publicznego przesłania i zamykają klamrą jego artystyczną drogę.
Rocznica śmierci Lennona co roku wywołuje falę wspomnień wśród fanów i muzyków. Nowy Jork, w którym zginął, pozostaje ważnym miejscem pamięci o artyście, a opowieści o jego ostatnich godzinach regularnie wracają do obiegu. Przypomnienie tamtych wydarzeń, w tym decyzji o rezygnacji z ochrony, od lat budzi refleksje nad ceną sławy i potrzebą prywatności.