Sebastian Karpiel-Bułecka odwiedził nasze studio, by opowiedzieć o swoich wrażeniach po pierwszych nagraniach do nowej edycji "Must Be the Music", gdzie tej wiosny będzie sprawował rolę jurora. Podczas godzinnej rozmowy zdradził nam również m.in. dlaczego jego dzieci chodzą do katolickiej szkoły, dlaczego ostatnio miał myśli, by rzucić śpiewanie oraz... czy kiedykolwiek myślał, by pojechać na Eurowizję. Cały wywiad z artystą możecie zobaczyć na samym dole tego artykułu.
Podczas rozmowy zapytaliśmy również Sebastiana o jego ukochane rodzinne góry. Okazuje się jednak, że Zakopane obecnie wzbudza w artyście sporo negatywnych odczuć. Dlaczego?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niestety jest mnóstwo ludzi, którzy chcą jak najwięcej wyciągnąć z tego miejsca, zarobić na nim i zapominają o dobrym smaku. Ja ubolewam nad tym, jak Zakopane wygląda architektonicznie, bo jest bardzo zaśmiecone i ciężko to będzie naprawić, bo to są trwałe śmieci w krajobrazie, które zostaną na lata... chyba że pojawi się jakiś pomysł, żeby to burzyć i zmienić. Mam nadzieję, że kiedyś do tego dojrzejemy i rzeczywiście uda się coś z tym miejscem zrobić, żeby przywrócić mu blask. Były przecież lata - choćby lata dwudzieste XX wieku - kiedy to miejsce kwitło i kiedy zjeżdżała tam cała śmietanka intelektualna, kulturalna Polski i to miejsce było inspiracją dla pisarzy, poetów, muzyków. Tęsknię za takimi czasami i chciałbym, żeby znów to miało miejsce - powiedział Sebastian.
Okazuje się, że Sebastian nie jest też fanem tego, jak obecnie wyglądają Krupówki.
Bardzo rzadko tam chodzę, gdy jestem w górach z rodziną. Unikam Krupówek. Nie lubię atmosfery tego miejsca. Jak muszę, to tam idę, ale wtedy cierpię, bo jest tam harmider, mnóstwo komercji i kiczu.
Sebastian ma też spore zastrzeżenia, jeśli chodzi o muzykę, którą można usłyszeć, idąc Krupówkami. Okazuje się jednak, że romskie zespoły grające tam, absolutnie mu nie przeszkadzają. Jednak już ogólny wydźwięk muzyki na Krupówkach, jest dla niego bolesny.
Akurat jeżeli chodzi o romskie zespoły, nie mam z tym problemu, bo Romowie podróżowali łukiem Karpat i osiedlali się w różnych miejscach. Wnosili w te miejsca swoją kulturę, muzykę i byli częścią kultury Podhala. Bardziej przeszkadzało mi jak grali Indianie, bo to nie miało kompletnie sensu (...) Zależy mi na tym, żeby były dobre kapele w restauracjach, których na Krupówkach jest mnóstwo - mówię o tak zwanych knajpach. Chodzi mi o to, żeby chłopcy, którzy tam grają nie grali głupot czy jakichś komercyjnych piosenek, tylko żeby grali autentyczną muzykę góralską i edukowali trochę tych ludzi, którzy tam przyjeżdżają - żeby człowiek, który przyjedzie do Zakopanego i wejdzie na Krupówki czy do knajpy tam, mógł zaczerpnąć trochę kultury z halnego Podhala i muzyki która jest piękna i niepowtarzalna. Czasem mi się zdarza przechodząc przez Krupówki słyszeć różne kapele, które w tych restauracjach grają, a jest ich mnóstwo i serce mi się kraje, jak słyszę co grają - np. "Oczy zielone"... (utwór Zenka Martyniuka - przyp. red.) i tak dalej. Mógłbym wymieniać mnóstwo takich piosenek, które z naszą kulturą góralską nie mają nic wspólnego - dodał Sebastian.
Zobaczcie też cały wywiad z Sebastianem Karpielem-Bułecką:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.