Kot Oscar odszedł 22 lutego 2022 roku. Mimo że od tego momentu minęły już trzy lata, jego dar wciąż wzbudza spore zainteresowanie. Zwierzę, które nazwano mianem "kociego anioła śmierci" było nieomylne w stu przypadkach.
Gdy któryś z pacjentów domu opieki miał umrzeć, kładł się przy nim i leżał na łóżku aż do końca. Ten zwyczaj pielęgniarki, lekarze i rodzina seniorów traktowali poważnie. Dzięki kotowi mieli możliwość wcześniejszego pożegnania się z bliską osobą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na temat Oscara powstało wiele publikacji, w których starano się wyjaśnić jego zachowanie. Behawiorystka zwierzęca Till Goldman przekonywała, że dzieje się tak za sprawą jego wysoce wrażliwego węchu. Jej zdaniem kot umiał rozpoznać wytwarzane przez pacjentów związki chemiczne pojawiające się w ich otoczeniu.
Zapachy nie były jednak jedyną możliwością, która mogła pozwalać na precyzyjne wyczucie zbliżającej się śmierci. Lekarz Daniel Estep zwrócił uwagę, że osoby umierające tuż przed zgonem przestawały się ruszać i to mogło stanowić dla zwierzęcia znak.
Choć zmysł węchu może tłumaczyć zachowanie Oscara, nie jest to jedyne możliwe wyjaśnienie. Umierający ludzie często przestają się poruszać, a kot mógł po prostu dostrzegać ich bezruch. Być może nie kierował się zapachem ani dźwiękami, lecz właśnie brakiem ruchu — mówił w CBS News.
Kot Oscar przewidywał śmierć. "Przekonany o tym, co robi"
Fenomen kota nie został ostatecznie wyjaśniony, a opierano się jedynie na spekulacjach. Wielu obserwatorów dlatego uważało, że miał boski dar. Był samotnikiem i większość czasu spędzał w ukryciu, a wychodził z kątów placówki dopiero wtedy, gdy bliska była nieuchronna śmierć.
Nie chodzi o to, że ufaliśmy kotu bardziej niż pielęgniarce. Niezupełnie. To było… cóż, Oscar po prostu miał w sobie coś takiego. Wydawał się tak przekonany o tym, co robi. Miał tak jasne intencje i oddanie — wspominała rodzina jednej ze zmarłych pacjentek na łamach portalu pmc.ncbi.nlm.nih.gov.