Krótkie spodenki latem w mieście to błąd? "Mężczyźni nie powinni tego robić"
Ekspertka od savoir-vivre'u, Irena Kamińska-Radomska, zabrała głos nt. błędów modowych popełnianych latem przez Polaków. Zwróciła uwagę, że nieodpowiedni strój może być karany mandatem w niektórych krajach. Jej zdaniem mężczyźni nie powinni zakładać krótkich spodenek w mieście.
Najważniejsze informacje
- Krótkie spodenki u mężczyzn są nieodpowiednie w miejscach publicznych.
- Obnażone ciało może być karane mandatem w niektórych krajach.
- Restauracje wymagają odpowiedniego stroju od gości.
Irena Kamińska-Radomska, znana ekspertka od savoir-vivre'u w rozmowie z Plejadą stwierdziła, że lato to czas, kiedy łatwo o modowe wpadki. Wysokie temperatury skłaniają do lżejszego ubioru, ale nie zawsze jest to mile widziane w miejscach publicznych.
Kamińska-Radomska zwraca uwagę, że krótkie spodenki u mężczyzn mogą być postrzegane jako brak szacunku do siebie i otoczenia.
Tak, to prawda. Wkładanie krótkich spodenek w mieście to faux-pas – tłumaczy ekspertka. Mężczyzna, który się szanuje, dba o swój wizerunek, dba o siebie [tego nie robi] i to jest taki najłatwiejszy sposób wyrażenia szacunku do siebie. Jeżeli mężczyzna nie szanuje siebie, to automatycznie wysyła taki sygnał: "Nie warto" - stwierdziła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Irena Kamińska-Radomska szczerze o relacjach z Małgorzatą Rozenek-Majdan: "Nie obserwuję. Relacji nie ma..."
W niektórych krajach obnażone ciało na ulicy jest nie tylko nieakceptowane, ale i karane mandatem. Ekspertka przypomina, że nawet w upalne dni powinniśmy dbać o odpowiedni strój, zwłaszcza w miejscach takich jak restauracje.
Obnażone ciało na ulicy to jest bardzo częsty błąd. Są kraje, gdzie to jest po prostu karane mandatem. Nie wybieramy się na ulicę, na zwiedzanie miasta w stroju kąpielowym, tylko jednak mamy ciało zakryte. To samo powinno być w restauracjach. Nie siada się do stołu z odkrytymi ramionami - dodała.
Kamińska-Radomska podkreśla, że właściciele lokali mają prawo wymagać od gości odpowiedniego ubioru. – Rozmawiałam z restauratorami, którzy nie wiedzą, jak powiedzieć swoim gościom, że w spódniczce, która nic nie zakrywa, nie siada się na tapicerowanym krześle – wyjaśnia.