Sandra Kubicka urodziła Leonarda 16 maja 2024 roku, będąc w 33. tygodniu ciąży. Podczas pobytu w szpitalu nie mogła czuć się w pełni swobodnie. Zaczepiała ją inna pacjentka, która za wszelką cenę chciała robić jej naruszające prywatność zdjęcia. To jednak był najmniejszy powód do zmartwień.
Problemy podczas operacji, które na szczęście zakończyły się pomyślnie, doprowadziły prezenterkę do zespołu stresu pourazowego. Objawy PTSD pojawiają się, gdy ktoś, nawet nie mają złych intencji, spyta ją o poród. Gwiazda na portalu dzieńdobry.tvn.pl mimo tego odważyła się, by opowiedzieć o tym, co ją spotkało.
Jak leżałam na stole, mi już było tak obojętne, co się ze mną stanie. Strasznie krwawiłam i coraz gorzej się czułam. Założyli mi maskę tlenową. Pamiętam, że krzyczeli: 'Proszę oddychać, proszę oddychać'. Leżałam i miałam w głowie, a kij ze mną, niech syn przeżyje. I jak usłyszałam jego płacz, to wszystko ze mnie zeszło — wyznała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj też: Ciąża Edyty Górniak? Allan Krupa zabrał głos
Sandra Kubicka nie miała lekko. Powód to dla niej trauma
Narodziny Leonarda Sandra Kubicka traktuje jako wielką szczodrość losu. Gdy patrzy na potomka, czasem dalej w to nie dowierza. Jeszcze przed ciążą dowiedziała się, że boryka się z poważną dolegliwością — zespołem policystycznych jajników.
Trudności zdrowotne nie dawały wielkich nadziei, że uda jej się zajść w ciążę. Gdy tak się stało, jej przebieg był objęty sporym ryzykiem, a rozwiązanie — czego dowodzi powyższe wspomnienie — nie należało do najłatwiejszych.
Ukochanej Aleksandra Barona z "The Voice of Poland" groził krwotok wewnętrzny, a lekarze w każdej chwili mogli podjąć decyzję o natychmiastowym cesarskim cięciu.
Nie dziwi więc, że przejście przez te traumy poniosło za sobą konsekwencje dla jej samopoczucia. Wiedzieliście, że los tak dotkliwie doświadczył Sandrę Kubicką?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.