Scenariusz "Sanatorium miłości" ukierunkowany jest na zabawę, jednak jest też czas na poważniejsze rozmowy. Takie Marta Manowska przeprowadza z kuracjuszami indywidualnie i grupowo. Zdarza się, że opowiadają o ukochanych, którzy już odeszli.
Inaczej było w przypadku Anny. Bohaterka show TVP skupiła się nie tyle na utracie partnerów, ile na tym, przez co musiała przechodzić, gdy żyli. Dwukrotna rozwódka wyjawiła, co leżało jej na sercu.
Na pewno się większość osób ze mną nie zgodzi. Na pewno, bo umierają wam mężowie, cierpicie, ale jak się cierpi, gdy mąż żyje i widzisz go z inną... Śmierć można sobie jakoś wytłumaczyć. Wiele jest zbrodni na świecie. Największą jest zabić miłość. A ja to musiałam zrobić kilka razy w życiu — mówiła przed kamerą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marta Manowska była wyraźnie poruszona historią o "zabijaniu miłości". W jej oczach pojawiły się łzy wzruszenia. Zasmucona spojrzała na Annę i ze zrozumieniem komentowała jej przeżycia. Gwiazda "Sanatorium miłości" dała do zrozumienia, że w jej życiu wydarzyło się coś podobnego.
Każdy z nas w sumie na koncie ma takie doświadczenie i takie przeżycie, o którym w ogóle opowiadacie w taki sposób tak prawdziwy. Bo można by było powiedzieć: "przeżyłem coś tak trudnego i taką traumę, i ja już po prostu nie chcę" - zaczęła.
Manowska do uczestników "Sanatorium miłości"
41-latka z respektem podeszła do tego, że uczestnicy programu, mimo że mają za sobą przykre doświadczenia, wciąż wierzą w miłość, nie zamykają się na nowe znajomości i chcą znaleźć drugie połówki w randkowym formacie.
Chciałam wam bardzo podziękować, że zaufaliście, bo ta sytuacja naprawdę wymagała gigantycznego zaufania I bardzo, bardzo, bardzo wam dziękuję — podsumowała.
Bohaterzy "Sanatorium miłości" opowiadają nie tylko o matrymonialnych potyczkach z przeszłości. Przedstawiają widzom swoje zawodowe perypetie, mówią o podróżach i emeryturach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.