Ochroniarz uginał się pod garniturami Rutkowskiego. Wyjawił powód
Krzysztof Rutkowski, znany "detektyw", wyjaśnia, dlaczego ochrona nosiła jego bagaże. Jak podaje "Fakt", sytuacja miała miejsce podczas nagrania programu "K2 jedziemy po bandzie". Rutkowski zarzeka się, że był to wyjątek.
Krzysztof Rutkowski, słynny detektyw, niedawno wrócił z Tajlandii i od razu wziął udział w nagraniu programu "K2 jedziemy po bandzie". Jak podaje "Fakt", pod studiem pojawił się z naręczem garniturów i dodatków, które do środka wniósł jego kierowca.
Ochrona nigdy nie zajmuje się bagażami: chodzi o względy bezpieczeństwa. Ochrona musi się zajmować swoją pracą. Zawsze oburzam się, gdy ochrona zajmuje się walizkami. To niedopuszczalne -mówił kiedyś Rutkowski, cytowany przez "Fakt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krzysztof Gojdź przyleciał do Polski prywatnym samolotem. Na evencie pochwalił się torbą wartą fortunę
Tym razem jednak sytuacja była inna.
W tym przypadku nie było żadnego zagrożenia, więc mój człowiek pomógł mi, był w tej sytuacji bardziej pomocnikiem, a nie ochroniarzem. Poza tym trochę tych garniturów miałem sporo i sam bym sobie z tym wszystkim nie poradził, tym bardziej że mam kontuzjowany bark i problem z nogą po trzęsieniu ziemi, jakie przeżyłem w Tajlandii, o czym wszyscy się rozpisywali - wyjaśnia detektyw.
Rutkowski przyznał, że jego udział w programie był dobrze opłacony, co skłoniło go do przyspieszenia powrotu z Tajlandii.
Przyspieszyłem powrót z Tajlandii, bo mnie poproszono o występ, przebukowano mi biznes klasę w samolocie z Bangkoku do Warszawy, przez Dubaj i do tego dobrze zapłacono za udział w programie. To była dobra ekonomiczna propozycja, więc wróciłem szybciej - mówi Rutkowski, cytowany przez "Fakt".
"Detektyw" nie tylko uczestniczył w nagraniu, ale także w niedzielę, w swoje urodziny, jego ekipa wraz z policją zatrzymała kobietę, znaną jako "królowa cyberprzestępczości".
Zatrzymaliśmy ją w niedzielę na Żoliborzu, w moje urodziny, więc po powrocie sporo się dzieje - dodaje Rutkowski.