Zgodnie z relacjami piosenkarki, prababcia Anny Marii Jopek wyruszyła w podróż do Ameryki, aby spotkać się ze swoim ukochanym. Przed wyjazdem oddała swojego syna, dziadka artystki, pod opiekę znajomym mieszkającym pod Lwowem. Przez wiele lat mężczyzna nie znał losów swoich rodziców, sądząc, że został przez nich porzucony.
Dopiero jako dorosły człowiek, dzięki informacjom uzyskanym od Czerwonego Krzyża, dowiedział się, że jego matka zginęła na Titanicu.
Prababka Anny Marii Jopek utonęła na Titanicu
Wiele lat temu Anna Maria Jopek przytoczyła tę historię w rozmowie z Agencją WBF. Zdała relację, jaką jej przekazano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy pradziadkowie chcieli dorobić się w Kanadzie, mój dziadek został oddany pod opiekę Polakom mieszkającym pod Lwowem. To oni go wychowali, ponieważ po pradziadkach słuch zaginął. Dopiero jako dorosły człowiek dowiedział się przez Czerwony Krzyż o zaginięciu ojca i matki. Prababka utonęła na Titanicu. O pradziadku nic nie wiemy - opowiadała piosenkarka.
Prababcia artystki była jedną z niewielu osób pochodzących z terenów Polski, które znajdowały się na pokładzie Titanica. Ustalenie narodowości pasażerów było utrudnione, ponieważ na listach nie podawano ich obywatelstwa, a jedynie nazwiska. Badacze, tacy jak Stanisław Łempicki, próbowali zidentyfikować polskich pasażerów na podstawie ich nazwisk.
Dziś z całą pewnością możemy powiedzieć, że na pokładzie (albo raczej pod pokładem) tego statku znajdowało się przynajmniej kilkudziesięciu Polaków. Prawdopodobnie nikt z nich się nie uratował - napisał Ryszard Parandowski w "Dzienniku Łódzkim".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.