Choć Doda jest gwiazdą dużego formatu i zazwyczaj dba o nią sztab pomagierów, czasem w pojedynkę udaje się na zakupy. Kilka miesięcy temu do sprzedaży trafiły jej autorskie perfumy, więc odwiedziny w warszawskiej drogerii nie powinny być zaskoczeniem.
Okazuje się jednak, że druga żona trzeciego męża Małgorzaty Rozenek nie przyszła tam, by tylko doglądać firmowanego przez nią zapachu. Postanowiła zasięgnąć rad pracowników i znaleźć perfumy, które będą jej odpowiadały.
Jeden z konsultantów znanej sieci podzielił się swoimi spostrzeżeniami z tego spotkania. Wypowiedział się w imieniu swoim i kolegów, którzy również mieli okazję wyszukania dla artystki odpowiedniego produktu. Jak to wspominają?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Każde pojawienie się Dody w perfumerii, albo w ogóle w galerii handlowej to było jedno wielkie wow. [...] U niej sprawa była prosta: albo wykażesz się zaangażowaniem, pasją i przede wszystkim szczerością albo next — rozpoczął na TikToku.
Dodał, że piosenkarka była klientką wymagającą i nie wszyscy byli w stanie sprostać jej oczekiwaniom. Samą gorliwością nie można było zjednać sobie jej uznania. Liczyła się fachowa wiedza i umiejętności sprzedażowe.
Doda ma niesamowitą intuicję i taki zmysł wyczuwania wciskania kitu. Świadoma osoba, która świadomie podejmuje decyzje i świadomie przede wszystkim robi zakupy i faktycznie ciężko zrozumieć, czy żartuje, czy mówi poważnie — podsumował.
Nie wszystkie gwiazdy są miłe. Pracownik drogerii ujawnia
Tiktoker jakiś czas temu zdradził, czy podobnie było w przypadku innych znanych osób. Z jego relacji wynika, że obsługiwanie m.in. Julii "Maffashion" Kuczyńskiej i Agnieszki Dygant należało do przyjemności.
Mniej entuzjastycznie opowiedział o Michale Szpaku. Stwierdził, że "nie miał z nim miłych doświadczeń" i choć docenia jego twórczość, po wizycie w sklepie zmienił o nim zdanie. Spodziewaliście się tego?