Lato to idealna pora na organizację festiwali i wydarzeń z udziałem gwiazd, które zazwyczaj są hucznie zapowiadane na długo przed ich nadejściem. Tak było w przypadku niedawnego festiwalu w Opolu, którego organizatorami była TVP oraz tego w Sopocie, który zorganizowała Telewizja Polsat. Nie inaczej było w przypadku wspomnianego Top of the top w Operze Leśnej, który można było oglądać w TVN-ie.
O ile dwa pierwsze koncerty odbyły się bez większych zastrzeżeń, tak fani mają o wiele więcej pretensji do organizatorów tego trzeciego. Ich frustracja została wywołana m.in. przez daty festiwalu, który wyjątkowo odbywał się od poniedziałku do środy. Ludzie mieszkający na co dzień w Trójmieście nie szczędzili mocnych słów organizatorom wydarzenia, skarżąc się na hałas i zamieszanie w godzinach wieczornych oraz nocnych. Lecz tym, co szczególnie irytowało fanów, była dyspozycja gwiazd zaproszonych na scenę Opery Leśnej.
Najmocniej oberwało się Robertowi Gawlińskiemu z zespołu Wilki, któremu zarzucono fałszowanie, podobne do tego, którym przed laty "popisała się" Mandaryna. W sieci można zauważyć wpisy dotyczące występu Janusza Panasewicza. Internauci sugerują, że śpiewał z playbacku. Zwrócono również uwagę na nieodpowiednio dobraną stylizację prowadzącej wydarzenie Doroty Wellman, która miała na sobie długą czerwoną sukienkę, przez którą zdaniem fanów, jej ruchy były wyraźnie ograniczone.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Festiwal TVN w Operze Leśnej mocno krytykowany. Widownia świeciła pustkami
Na szczęście znaleźli się artyści, którzy uratowali honor całego przedsięwzięcia. Bardzo dużo pochwał za swój występ zebrała Kayah, której bałkańskie rytmy porwały do tańca uczestników festiwalu. Równie dobrze wspominany jest koncert Natalii Nykiel, którą pochwalono nie tylko za znakomite show, ale też wyjątkowe stylizacje.
Lecz ostatnia z artystek nie mogła poszczycić się dużą publicznością zebraną na trybunach Opery Leśnej, o czym wspomina "Super Express". Mnóstwo krzesełek było pustych, na co wpływ miała późna godzina oraz fakt, że koncert odbywał się w środku tygodnia.
Cholera. Gdybym wiedziała, że w Sopocie będzie taki łomot z Opery Leśnej, to bym została w mojej dziczy. Co za kretyn zbolały wymyśla jakiś festiwal w środku tygodnia? Cztery nocki niespania - napisała na Facebooku Magdalena Masny, która mieszka w Trójmieście.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.