Rubens odwiedził studio Wirtualnej Polski w związku z premierą swojego nowego albumu zatytułowanego "Bez trzymanki". Artysta opowiedział nam m.in. o pracy nad krążkiem, ogromnej miłości do rapu oraz swojej relacji z social mediami. Cały wywiad z wokalistą można obejrzeć na końcu tekstu.
Podczas rozmowy zapytaliśmy Piotra również o jego początki na scenie. Mało kto wie, że zanim stał się popularnym gitarzystą, który grał z topowymi polskimi artystami, dorabiał sobie grając na weselach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Zalewski wywiesza ją na koncertach. Bardzo wymowny gest
Mieszkałem w Częstochowie i tam studiowałem. Tych możliwości pracy w muzyce tam nie było za dużo, a chciałem się utrzymywać, pracować w jakikolwiek sposób. Zahaczyłem się więc w składzie weselnym i po prostu jeździłem i grałem wesela. I tak to się jakoś kręciło - powiedział nam Rubens.
A czego nauczyła go ta praca?
Dzięki tym weselom pomyślałem sobie: "Muszę zrobić wszystko, żeby tego nie robić". Spoko, zarabiałem jakieś nieduże pieniądze z tych wesel, żeby się utrzymać, ale to nie było to, co chciałem robić. To było granie kilka godzin longiem całą noc, było to mocno wyczerpujące. Nauczyło mnie to dużej pokory do ciężkiej pracy, bo jakby nie było - stało się 2 dni na scenie z ciężką gitarą. Do tego ja nie piłem alkoholu na tych weselach. Dużo ludzi gra na takich wydarzeniach i pije alkohol, a ja to wszystko brałem na trzeźwo, więc obserwowanie tego wszystkiego, to było ciężkie doznanie. Nie lubiłem tego. Fajne wnioski wypłynęły dla mnie z tego okresu, to był fajny kop do pracy nad sobą i do zmienienia po prostu czegokolwiek czegoś w swoim życiu (...) Zdecydowanie była to szkoła życia - dodał Piotr.
Okazuje się, że echo tego okresu do dziś jest obecne w życiu artysty.
Do dziś mam tak, że gdy czasem śpimy z zespołem w hotelach i w tym hotelu jest też wesele, a ja słyszę weselny zespół i to echo z sali weselnej, to czuję jakiś niepokój, nie czuję się dobrze. Jest to jakieś PTSD z tego okresu. Do tego nie chodzę za bardzo też na wesela. Jak ktoś mnie zaprasza na wesele - i nie jest to ktoś już taki bardzo, bardzo bliski, że naprawdę nie wypada nie iść - to ja odmawiam i mówię, że dzięki. Przyjdę na ceremonię w kościele, na ślub cywilny, życzę wszystkiego najlepszego ale na weselu raczej mnie nie będzie - opowiada Piotr.
Zobaczcie też nasz cały wywiad z Rubensem:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo