Janusz Rewiński, który podbił serca widzów jako "Siara" w filmie "Kiler" i Edward Nowak z "Tygrysów Europy", zmarł na początku czerwca tego roku w wieku 74 lat. Tuż przed uroczystością Wszystkich Świętych Aleksander Rewiński zasiadł na kanapie niedzielnego wydania "Halo tu Polsat" i opowiedział, jakim ojcem był ceniony aktor.
Wybitny aktor i satyryk do końca pozostał skromnym człowiekiem. Stronił od blichtru i potrafił oddzielić życie prywatne od zawodowego. Po śmierci aktora jego synowie pożegnali go w mediach społecznościowych kultowym cytatem z filmu "Kiler": "Buenas noches, Senior Siarra!".
Czytaj także: Nie żyje Janusz Rewiński. "Siara" miał 74 lata
Myślę, że tata bez względu na powagę sytuacji życzyłby sobie takiego pożegnania, ponieważ zawsze chciał zachować jakiś element. Taki, który jest nie do końca poważny - wyjaśnił Aleksander Rewiński w "Halo tu Polsat".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak dodał, długo nie zdawał sobie sprawy z tego, że ma sławnego ojca.
Pamiętam w pokoju mojego brata wielki czerwony plakat z Cezarym Pazurą na środku z napisem Kiler. Nie wiedziałem przez długi czas, o co chodzi, dlaczego to wisi w tym pokoju? Z dużym opóźnieniem zorientowałem się, że chodzi o komedię, w której mój tata grał niemałą rolę, stworzył kultową postać, z którą de facto wszyscy go utożsamiają. To był ten moment, kiedy sobie zdałem sprawę, że mój tata jest osobą publiczną. Jest aktorem - wspomniał syn Janusza Rewińskiego.
Janusz Rewiński - taki aktor był prywatnie
Aktor cenił sobie rodzinę i spokój. Miał też hobby, któremu poświęcał się w wolnych chwilach.
Pamiętam go głównie z takich obrazków, że ogarniał ogród, grabił skoszoną trawę, dbał o szklarnię. Mieliśmy wtedy taką małą szklarnię z pomidorami i pamiętam go właśnie z takich bardzo trywialnych sytuacji - wyznał Aleksander Rewiński.
- Pamiętam też, jak na walkmanie, którego pożyczył chyba ode mnie albo od mojego brata, pierwszy raz ćwiczył piosenkę "Zigaretten nach Berlin", która później została użyta jako taki główny kawałek w serialu "Tygrysy Europy" - dodał.
Syn Janusza Rewińskiego jest śpiewakiem operowym. Gdy chciał samodzielnie pracować na swoje nazwisko, zrozumiał, że nie będzie to proste i nie uniknie porównań do sławnego ojca.
Myślę, że w tej chwili jest taki moment, kiedy ta kwestia, że to był Janusz Rewiński, nie zniknie nigdy. Myślę, że nie powinno się od tego uciekać, bo to jest po prostu droga donikąd. Natomiast pamiętam, że mi to czasami ułatwiało i czasem utrudniało życie. Kiedy zdawałam na uczelnię muzyczną, to wiedziałam doskonale, że pomimo to, że się mówi, bo znany rodzic, nepotyzm i tak dalej, to zdawałam sobie doskonale sprawę, że jednak śpiewak klasyczny musi śpiewać, że tu się nic nie zamaskuje. To jest jakby sytuacja czarno na białym. Tak samo, jak z dobrym aktorstwem - zaznaczył Aleksander Rewiński.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.