Soyka mówił o "zachłyśnięciu się sławą". W jednej chwili "balonik pękł"
Stanisław Soyka zmarł 21 sierpnia 2025 roku. Fani wspominają jego twórczość i doceniają szczerość, z jaką udzielał wywiadów. W 2019 roku w rozmowie z Interią przyznał, że w pewnym momencie kariery "uderzyła mu sodówka". Jeden moment wystarczył, by "balonik pękł". Co wtedy usłyszał?
Stanisław Soyka zmarł krótko przed występem na festiwalu w Sopocie. Prokuratura w rozmowie z o2.pl przekazała, że wszczęto śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.
Artystę wspominają koledzy z branży oraz fani. Pamiętają, jak w 2019 roku, przez zbliżającymi się 60. urodzinami, rozliczył się z przeszłością. Nie ukrywał, że w pewnym momencie stał się zbyt pewny siebie i sukcesów, które odnosił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sandra Hajduk była zastraszana przez stalkerkę. Jak teraz wygląda sytuacja? "Ku mojemu zaskoczeniu dostałam list..."
W młodości przez moment byłem wściekle popularny. Miałem wtedy 30 lat i całkowicie się tym zachłysnąłem. Gdy dotyka cię taka popularność, myślisz sobie: "Jestem nietykalny, wszyscy są na moich usługach, szanują mnie i kochają" - opowiadał na łamach Interii.
Stanisław Soyka dodał, że pewnego razu po koncercie wybrał się na spacer. W sklepie kupił kapiszony — niewielkie krążki hukowe imitujące strzały, popularne zabawki w latach 80. i 90. Wówczas doszło do sytuacji, która była dla niego bardzo wymowna.
Kupiłem sobie kapiszony i rzucałem nimi, idąc do baru. Naprzeciwko szła wycieczka z wychowawczynią. Mijając mnie, spojrzała mi prosto w oczy i rzuciła: "Uważaj!". Przeszedł mnie dreszcz. I balonik pękł, sodówka ze mnie zeszła — mówił.
Stanisław Soyka rzucił używki. Chciał żyć
Stanisław Soyka nie ukrywał, że popełnił w życiu wiele błędów, jednak miał przy sobie osoby, które "nie pozwoliły mu przepaść". To uchroniło go przed silnym uzależnieniem od zakazanych substancji. Wiele lat później rzucił także palenie papierosów.
Pewnego dnia zabrakło mi oddechu. Usłyszałem w szpitalu: "Jeśli chce pan żyć, to nie może pan już palić" - przyznał się w Interii.
Wokalista borykał się z cukrzycą typu 2. Leczył się farmakologicznie, jego przypadek nie wymagał stosowania insuliny. Autor hitu "Tolerancja" zmarł 21 sierpnia 2025 roku w wieku 66 lat.