Premiera 5. części kultowego filmu "Shrek" zaplanowana jest na grudzień w 2026 roku. Choć czasu pozostaje wiele, realizatorzy najwyraźniej już rozpoczęli rozmowy z aktorami. Tak wynika ze słów Zbigniewa Zamachowskiego.
Odtwórca głównego bohatera nagle zaczął opowiadać o tym podczas wykładu na Uniwersytecie Łódzkim. Jeśli to miała być tajemnica, nie udało się jej dochować. O propozycji, jaką miał dość Maciej Stuhr w spadku po ojcu, napisał jeden z branżowych portali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
[...] Tym samym zastąpiłby swojego zmarłego ojca Jerzego Stuhra, a — jak informuje nasza redaktorka Kamila Markowska — Zamachowski stwierdził, że to dobry pomysł, by syn zastąpił ojca i nie uważa, aby był to nepotyzm — czytamy w naekranie.pl.
Jeśli te wieści się potwierdzą, część fanów animacji z pewnością będzie zadowolona. Na to, że widzowie oczekują takiego zastępstwa, jakiś czas temu powoływał się sam zainteresowany.
Maciej Stuhr chce podłożyć głos pod osła w nowym "Shreku"
W rozmowie z portalem Gazeta.pl opowiedział o dyskusji, na jaką natrafił na jednym z internetowych forów. Przeczytał, że to on po śmierci Jerzego Stuhra powinien podkładać głos pod osła. Niektórzy woleli, by imitację oryginału stworzyła sztuczna inteligencja.
Aktor chciałby połączyć te pomysły w jeden. Uznał, że to byłoby "najlepsze rozwiązanie". Tym samym wyraził gotowość, by podjąć się tego zadania. Nie będzie ono łatwe, ponieważ głos Jerzego Stuhra był wyjątkowo charakterystyczny.
Dotychczas w "Shreku" głos podkładali nie tylko Zbigniew Zamachowski i jego zmarły kolega, ale także Adam Ferency (Lord Farquaad), Jarosław Boberek (ślepa mysz, Teloniusz), Zbigniew Suszyński (magiczne lustro) i Agnieszka Kunikowska (królewna Fiona). Jak sądzicie, Maciej Stuhr powinien do nich dołączyć?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.