Syn Magdy Umer wyjawił chorobę mamy. Wspomniał o testamencie i krwotoku
Franciszek Przeradzki ujawnił przyczynę śmierci swojej mamy, Magdy Umer. Piosenkarka chorowała na nowotwór, który wykryto u niej pięć miesięcy wcześniej. Opisał jej ostatnie chwile życia i walkę z chorobą.
Źródło zdjęć: © AKPA
W lipcu dowiedzieliśmy się, że guz. W sierpniu, że złośliwy. We wrześniu operacja. W październiku na chwilę do domu. W listopadzie powikłania. W grudniu umarłaś. Wczoraj, w urodziny Jeremiego - zaczął swój wpis 40-latek.
Magda Umer przygotowała się na najgorsze i spisała testament. Przebywała w szpitalu na ul. Banacha w Warszawie.
Brutalne pobicie. Wszystko nagrywali telefonem
W międzyczasie testament, pełnomocnictwa i dostępy. Wytyczne i pożegnania. Leżąc w kolejnych łóżkach dalej dbałaś o nas. Pytałaś o prozę, o wnuki, o prace. I powtarzałaś, wiele razy, że miałaś dobre i ciekawe życie i że może już po prostu pora je skończyć. Namawialiśmy, żeby jednak nie. A Ty nawet bywałaś dobrej myśli. Z Panem Wojtkiem i z nami biłaś kolejne rekordy na korytarzach na Banacha. 5,10, 50 metrów. W listopadowy czwartek pobiliśmy rekord – pełna długość korytarza - zanotował dalej Franciszek.
Syn niestety nie zdążył pożegnać się z mamą, gdyż była już nieprzytomna.
Nieśmiało planowałaś nową piosenkę. Ola zawekowała Ci zupę dyniową na powrót do domu. A w piątek dostałaś krwotoku. Kiedy wróciłem z ostatniej podróży, chciałem wysłać do ciebie SMSa. Że jestem bezpieczny, że wszystko ok. Ale już nie było do kogo. Pozostaje nagrany głos na sekretarce. Wiesz, czasem jeszcze dzwonię do taty, żeby go usłyszeć. Po 6 latach dalej trzymam jego numer, żeby tylko to nie zniknęło. Do ciebie też będę dzwonił. I tęsknił - czytamy we wpisie Przeradzkiego.
Syn Magdy Umer wspomniał także o jej wnukach.
I będę opowiadał Lwu o babci. Babci, która przede wszystkim i ponad wszystko, zawsze była kochającą mamą. Z pomidorówką, kaszą gryczaną, zakupami, bo przyjeżdżamy i coś musi być w lodówce. Z zainteresowaniem, wspieraniem, przyjeżdżaniem na dni otwarte, mecze, przedstawienia, występy. Do przedszkoli, podstawówek i liceów. W Twoim pokoju ciągle wiszą laurki ze szkoły. Od Mateusza, ode mnie, Janki, Ludwika i Lwa. Wszyscy czuliśmy się przez Ciebie kochani. Zawsze - napisał, publikując zdjęcie z rodziną.
Opisał także ostatnie dni Magdy Umer.
Ostatniego dnia byliśmy z Tobą, przy łóżku. Puściłem Ci Eve Cassidy, Norę Jones i Stinga. Myślę, że by Ci się podobało. Umarłaś do Nory, wczesnym popołudniem. Otoczona troską fantastycznych lekarzy z Banacha, bliskich na miejscu i niepoliczalnej grupy ludzi, którym na Tobie zależało. Wzruszyłabyś się, jakbyś zobaczyła, ile osób napisało coś miłego. Regularnie powtarzałaś kogo obchodzi los starszej pani, kto będzie chciał słuchać twoich piosenek? Obchodzi. Słuchają. Bez Ciebie jest tu dużo gorzej. Dobranoc mamo, Kocham i tęsknię - zakończył Franciszek Przeradzki.
Magda Umer zostanie pochowana w grobie swojego męża, Andrzeja Przeradzkiego na Cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym w Warszawie. Rodzina nie podała jeszcze terminu pogrzebu.