Taylor Swift ma za sobą dwa koncerty na Stadionie Narodowym w Warszawie. 3 sierpnia odbędzie się trzeci. Tuż po wprawieniu fanów w muzyczną ekstazę gwiazda zakończy swój pobyt nad Wisłą i odleci z Polski prywatnym samolotem. Media podawały, że zatrzymała się w hotelu Marriott. Okazuje się, że było to błędne założenie.
Gdy tłumy garnęły się, by choć przez sekundę zobaczyć idolkę w prywatnych okolicznościach (np. w oknie pokoju lub przy wychodzeniu z hotelu), ostatecznie musiano obejść się smakiem. Wokalistka przez cały ten czas znajdowała się raptem kilkaset metrów dalej. Dlaczego?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według wieści, do których dotarł "Super Express", Taylor Swift zamiast w Marriotcie, wynajęła luksusowy apartament w hotelu Intercontinental nieopodal Pałacu Kultury. Tabloid ze względów bezpieczeństwa podał tę informację dopiero w dzień trzeciego koncertu artystki.
Zatrzymała się w Intercontinentalu. Żadna informacja o tym nie mogła być ujawniona. [...] Nie podróżowała normalną windą dla gości z parkingu, prawdopodobnie trafiła do windy towarowej, by absolutnie nikt jej nie zobaczył — podano.
Taylor Swift jest skłonna zrobić naprawdę dużo, by jej nie sfotografowano
Amerykanka słynie z uporczywego utrudniania życia paparazzi. Mało komu udaje się przyłapać celebrytkę w sytuacjach innych niż występy sceniczne — zwłaszcza podczas podróży po Europie.
Taylor Swift do perfekcji opanowała umiejętność unikania niechcianych zdjęć. Czasem przeradza się w to w wyjątkowo osobliwe działania. Mowa nie tylko o zasłanianiu się kilkunastoma parasolkami.
Wykonawczyni przeboju "Cruel Summer" pewnego razu schowała się do walizki, w której pracownicy wynieśli ją z hotelu. Sztuczka zastosowana przez nią w Warszawie nie była wprawdzie aż tak wyszukana, jednak wielu koczujących pod niewłaściwym hotelem wielbicieli jej talentu może ubolewać, że dali się wprowadzić w błąd.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.