Udział w programie "Rolnik szuka żony" zagwarantował Waldemarowi Gilasowi niemałą popularność. Niewątpliwie można go uznać za bardzo barwnego uczestnika tego show. Wywoływał on totalnie skrajne emocje.
Gilas na co dzień spełnia się w sektorze rolniczym. W związku z tym postanowił wziąć udział we wtorkowym proteście, który odbędzie się w Warszawie.
Oczywiście, że popieram protesty. To jest moja branża. Jestem całym sercem z rolnikami i popieram wszelkie protesty, które tutaj są. Nie jest za dobrze z sytuacją rolnictwa w Polsce i popieram protestujących w 100 proc. Wybieram się również z taką inicjatywą od nas, czyli od osób z województwa kujawsko-pomorskiego. Jedziemy busem z naszymi sąsiadami z okolic Inowrocławia na warszawski protest, który odbędzie się we wtorek, 27 lutego, żeby wesprzeć rolników i walczyć o nasze interesy - powiedział w trakcie wywiadu, który pojawił się na portalu "Wieści rolnicze".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Statek towarowy miał wypłynąć ze Szczecina. Kapitan okazał się mieć... niemal 6 promili alkoholu
Następnie zwrócił się z pytaniem do innych rolników. - Z kim się widzę 27 lutego podczas wielkiego marszu na Warszawę? - dociekał Waldemar.
Protest w Warszawie
Protesty rolników nierzadko miały bardzo gorący przebieg. Rozrzucano gnój pod siedzibami urzędów czy biurami posłów.
Może być spokojnie, a może być tak, że nikt nie będzie się oglądać na mandaty, świńskie łby potoczą się ulicami - przekazał jeden z rolników w rozmowie z Wirtualną Polską.
Jeszcze przed rozpoczęciem oficjalnych protestów, uczestnicy użyli pirotechniki. W ruch poszły petardy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.