Wszystko jasne! Znamy zwycięzcę Eurowizji. Na którym miejscu Steczkowska?
Za nami finał 69. Konkursu Piosenki Eurowizji, który odbył się w sobotni wieczór w Bazylei. Był to wieczór pełnen wzruszeń, widowiskowych występów i zaskoczeń, które przyciągnęły przed ekrany miliony widzów z całego świata. Wiadomo już, kto wygrał i które miejsce zajęła nasza reprezentantka Justyna Steczkowska.
Na scenie zaprezentowało się 26 krajów, których reprezentanci dali z siebie wszystko, by zachwycić zarówno międzynarodową publiczność, jak i jury.
Tegoroczna edycja była niezwykle różnorodna muzycznie – od nastrojowych ballad, przez energetyczny pop, po eksperymentalne brzmienia i lokalne inspiracje. Nie zabrakło także efektów specjalnych, tanecznych układów i dopracowanych scenografii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Justyna Steczkowska wspomina występ na Eurowizji
Emocjonujące głosowanie. Które miejsce zajęła Steczkowska?
Po zakończeniu wszystkich występów nadszedł najbardziej wyczekiwany moment wieczoru – ogłoszenie wyników. Tradycyjnie najpierw poznaliśmy głosy jury z poszczególnych krajów, a później punktację publiczności.
Do samego końca nie było wiadomo, kto zwycięży. Ostatecznie po zaciętej rywalizacji zwycięstwo przypadło reprezentantowi Austrii - Johannesowi Pietschowi, znanemu również jako JJ, który podbił serca zarówno jurorów, jak i widzów. Na drugim miejscu uplasował się Izrael, a na trzecim - Estonia.
Justyna Steczkowska z utworem "Gaja", mimo ogromnego wsparcia fanów, zajęła 14. miejsce.
Radość, łzy i świętowanie
Zwycięstwo Austrii wywołało eksplozję radości w green roomie, a artysta nie krył łez wzruszenia. "To największy moment w moim życiu. Dziękuję wszystkim, którzy oddali na mnie głos!" – powiedział chwilę po ogłoszeniu wyników. Wygrana oznacza, że to właśnie Austria będzie gospodarzem przyszłorocznej Eurowizji 2026.
Wielki finał – wielka wspólnota
Tegoroczny konkurs pokazał, że Eurowizja wciąż łączy ludzi ponad granicami i językami. Był to wieczór, podczas którego muzyka znów stała się uniwersalnym językiem porozumienia.
Przeczytaj też: Nemo na scenie. Widzowie mocno podzieleni