Zamieszanie wokół polskiego pogrzebu Barańskiej. Nowy plan Antczaka
Jadwiga Barańska została pochowana w Los Angeles w ubiegłym roku. W 90. rocznicę jej urodzin, czyli 21 października br., miał odbyć się szumnie zapowiadany powtórny pogrzeb — tym razem w Polsce. Z informacji Glampress wynika, że do wydarzenia nie dojdzie. Wdowiec Jerzy Antczak ma nowy plan.
Jadwiga Barańska zmarła 24 października 2024 roku w USA. Pogrzeb gwiazdy znanej z "Nocy i dni" odbył się 13 listopada. Urna z prochami 89-latki została złożona wśród sław na cmentarzu Forest Lawn Memorial Park w Los Angeles. Są tam m.in. groby Matthew Perry'ego, Carrie Fisher i Paula Walkera.
Jerzy Antczak, mąż artystki, planował powtórną uroczystość w Polsce na 21 października tego roku. Nie odbędzie się, ponieważ nie pozwala na to jego wiek i stan zdrowia. Glampress podaje, że do szumnie zapowiadanego pogrzebu wprawdzie dojdzie, ale dopiero po śmierci reżysera. Dlaczego?
Pan Jerzy dokonał stosownych zapisów w testamencie odnośnie spraw pogrzebowych. Na pewno będzie chciał być pochowany razem z żoną — przekazał informator portalu.
Mateusz Damięcki z żoną o pomaganiu, sposobie na udane małżeństwo i sukcesie "Furiozy". Czemu tak rzadko bywają na eventach?
Rok temu, po śmierci Jadwigi Barańskiej, wdowiec argumentował, dlaczego postanowił urządzić jej drugi pogrzeb w Polsce. Chciał, by jej prochy wróciły do kraju, z którym podobnie jak on, mimo wieloletniej emigracji, była związana emocjonalnie.
Chcemy z Mikołajem [synem pary — przyp. red.] przywieźć do kraju prochy Jadzi, aby spoczęła na zawsze w kraju, który jest jej i moją ojczyzną — pisał na Facebooku.
Zdrowie wdowca po Barańskiej. Antczak ma 95 lat
Reżyser, który ma na swoim koncie takie filmy, jak "Noce i dnie", "Chopin. Pragnienie miłości" i "Hrabinę Cosel", urodził się w 1929 roku we Włodzimierzu Wołyńskim (wtedy polskim, a aktualnie ukraińskim mieście).
Mąż Jadwigi Barańskiej obecnie ma 95 lat i 10 miesięcy. Kilka lat temu zdiagnozowano u niego nowotwór pęcherza moczowego, ale udało się zapobiec rozwojowi choroby. W lipcu ubiegłego roku przeszedł infekcję bakteryjną, która uszkodziła mu 17 proc. nerek.
Tak więc moje biedne nery mają trochę zapasu, zanim powiedzą Juruniu, pora się pakować. [...] Może jeszcze trochę się pokolebię na tym łez padole — pisał wówczas na Facebooku.