"Idol" był formatem, w którym promowano nieznanych, ale utalentowanych muzyków. Na castingi w całej Polsce zgłaszały się tłumy aspirujących wokalistów, a niektórzy z nich wciąż obecni są na rynku. To m.in. Sylwia Grzeszczak i Monika Brodka.
Nie mniejszą rozpoznawalność zdobyli surowi i słynący z ciętego języka jurorzy. Wśród nich prym wiedli Kuba Wojewódzki i Elżbieta Zapendowska. Obdarzona słuchem absolutnym krytyczka o dzisiejszych stawkach za pracę w telewizji mogła tylko pomarzyć.
Choć "Idol" cieszył się dużą oglądalnością (pierwszą edycję oglądało prawie 3 mln), Polsat płacił jej 1000 zł brutto za odcinek. Kuba Wojewódzki otrzymywał wówczas 1500 zł brutto. Te kwoty podała w wywiadzie dla Żurnalisty, przy okazji pozwalając sobie na soczysty komentarz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ja wiem, że stacja zarobiła, ale od tego jest stacja, żeby zarabiać, a żołnierzyki są od tego, żeby zapie****** - stwierdziła z lekkim uśmiechem.
Elżbieta Zapendowska wyjawiła, że po sukcesie serii spotkała się na naradzie z pozostałymi członkami komisji jurorskiej. Debatowano nad podwyżkami, które ostatecznie udało się uzyskać.
Podczas rozmowy z Żurnalistą zdradziła, że od kolejnego sezonu zarabiała podwójną stawkę, czyli 2000 zł brutto za odcinek. Choć honoraria wydają się małe, trzeba pamiętać, że w latach 2002-2003 najniższa pensja w Polsce nie przekraczała tysiąca zł.
Elżbieta Zapendowska wspomina "Idola"
Za całą serię ekspertka otrzymywała zatem tyle, ile przeciętny Polak nie byłby w stanie zarobić przez rok. Zastrzegła jednak, że pieniądze nie były dla niej najważniejsze. Z nostalgią wróciła do tamtych czasów i doceniła "Idola" za autentyczność.
Mogła być wobec uczestników szczera i konstruktywnie ich krytykować, a to nie było normą we wszystkich programach, w których brała udział. Była nauczycielka Edyty Górniak i Dody była jurorką m.in. w "Must Be The Music" i "Jak Oni Śpiewają". Aktualnie pobiera emeryturę, która — jak twierdzi — nie jest zadowalająca.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.