Pamela Anderson mimo upływu lat wciąż jest uważana za prawdziwą ikonę seksapilu. 57-latka dała się poznać dzięki występom w serialu "Słoneczny patrol", który wciąż ma miliony fanów na całym świecie.
Światowa gwiazda w ostatnich dniach pojawiła się na czerwonym dywanie w Los Angeles. Okazją była promocja filmu "The Last Showgirl", w którym Anderson gra główną rolę. Produkcja opowiada o tancerce, która po 30 latach w zawodzie, musi od nowa zaplanować swoją przyszłość. Będzie odbudowywać relację z córką i udowadniać, że jest potrzebna światu.
Pamela Anderson na ekranie pojawi się obok wielu gwiazd. To m.in. Jamie Lee Curtis, Kiernan Shipka, Dave Bautista, Billie Lourd, czy Brenda Song.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
57-letnia ikona seksapilu zachwyciła na czerwonym dywanie. Jak podaje "Daily Mail" gwiazda "Słonecznego patrolu" pozostała wierna rezygnacji z makijażu i zaprezentowała liczne piegi na twarzy.
Założyła długą białą koszulę i plisowaną spódnicę. Jej charakterystyczne blond włosy były przedzielone pośrodku i swobodnie opadały na plecy - opisuje portal.
Światowa premiera filmu odbyła się we wrześniu. Eksperci filmowi już teraz przewidują, że Anderson ma szansę na Oscara. Mimo upływu dwóch miesięcy otrzymała nominację za najlepszą rolę pierwszoplanową przez amerykańską organizację "Gotham".
Anderson jest w tej roli niezwykła, co pasuje do jej naturalnego optymizmu, ale także daje jej szansę na pokazanie swoich emocji. Złamie wam serce - mówi krytyk Pete Hammond, którego cytuje "Daily Mail".
Podczas premiery filmu na Festiwalu Filmowym w Toronto we wrześniu Pamela powiedziała, że "przygotowywała się całe życie do tej roli". Mimo ponad 30-letniej kariery Anderson nigdy nie otrzymała nominacji do Oscara. Jej jedynym wyróżnieniem jest Złota Malina, czyli antynagroda przyznawana najgorszym produkcjom w USA. Aktorka otrzymała ją w 1997 roku za film "Żyleta".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.