Jacek Zieliński urodził się 6 września 1946 roku w Krakowie i był szeroko ceniony za swoje umiejętności muzyczne. Występował jako wokalista, trębacz, skrzypek, aranżer i kompozytor. W 1965 roku został współzałożycielem kultowego zespołu Skaldowie, który stał się jednym z najbardziej znaczących zespołów w historii polskiej muzyki rozrywkowej.
Nie żyje Jacek Zieliński
Artysta miał wielu planów. W czerwcu miał wystąpić jako gość wokalny podczas jubileuszu zespołu Budki Suflera. Niestety, tego dnia już nie doczekał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jacek Zieliński zmarł 6 maja 2024 roku w wieku 78 lat. Przyczyną jego śmierci był rak prostaty.
Brat miał raka złośliwego. Z raka prostaty przerzuciło mu się na raka kości. Przeszedł wiele chemioterapii, sześć lat walczył z tym rakiem – ujawnił w rozmowie z "Super Expressem" jego brat, Andrzej Zieliński.
Andrzej Zieliński od samego początku chciał, aby to właśnie jego młodszy brat występował przed mikrofonem. Chociaż działalność zespołu została przerwana w okresie stanu wojennego, to właśnie Jacek zadbał o to, by Skaldowie mogli wrócić na scenę muzyczną i kontynuować swoją karierę. Dzięki jego determinacji, zespół ponownie zaczął tworzyć i występować, odnawiając swoją pozycję na polskiej scenie muzycznej.
W latach 80., kiedy ja mieszkałem w Stanach, brat reaktywował zespół, śpiewając moje piosenki. Nie byłem obecny na scenie fizycznie, ale byłem dobrym duchem zespołu. Aż wreszcie przyjechałem na 25-lecie Skaldów w Sali Kongresowej w 90. roku i od tego czasu przyjeżdżałem już co roku do Polski na najważniejsze koncerty i nagrania – dodaje w rozmowie z "SE" Andrzej Zieliński.
Co dalej z zespołem Skaldowie?
Dziennikarze "Super Expressu" zapytali brata zmarłego artysty, co dalej z zespołem Skaldowie? Pan Andrzej nie ma wątpliwości, że mimo śmierci Jacka Zielińskiego, zespół musi dalej występować.
Moja muzyka nie umarła. Będziemy dalej ją grać. Będę współpracował z innymi wokalistami, bo moja muzyka będzie obecna do końca świata – zdradził dla "SE" Andrzej Zieliński.
Spodziewaliście się takiej odpowiedzi?