Jan Hernik w 2022 r. usłyszał od lekarzy druzgocącą diagnozę - glejak IV stopnia, nie w pełni operacyjny. To jeden z najgroźniejszych nowotworów. Jego żona, Anna Hernik, założyła zbiórkę, przeznaczoną na leczenie jej męża.
"Glejak, rozlany, nie w pełni operacyjny, złośliwy, IV stopień. Bardzo agresywny nowotwór mózgu, jeden z najgorszych, na jakie można zachorować. 90 procent pacjentów nie przeżywa nawet pięciu lat od diagnozy" - czytamy w opisie zbiórki.
Jan Hernik nie żyje
Życie Anny i Jana Herników zmieniło się po wypadku samochodowym, podczas którego scenograf stracił przytomność, prowadząc pojazd. Właśnie po nim wykryto u niego glejaka. Mimo licznych operacji i chemioterapii choroba okazała się nie do pokonania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna Hernik, żona Jana, opisała ich trudną walkę z chorobą. "Od grudnia, kiedy okazało się na rezonansie, że jego mózg cały świeci od nacieków nowotworowych i właściwie nie powinien już żyć, codziennie rozmawialiśmy o tym, czy on czuje się na siłach zacząć kolejny dzień i dopiero w środę, pierwszy raz usłyszałam NIE" - pisała..
W sobotę 25 stycznia Anna Hernik poinformowała o śmierci męża na Instagramie. "Odleciał dziś o 5.40, na swoich warunkach. Tak, jak sobie zaplanował, otulony miłością" - napisała. Na InstaStories opublikowała zdjęcie splecionych ze sobą dłoni - swojej i męża.
Jan Hernik był ojcem trójki dzieci - dwóch córek w wieku 15 i 12 lat oraz siedmioletniego syna. Jakiś czas temu jego najstarsza pociecha, Nina przekazała, że wspólnie z rodzeństwem nie zdawali sobie sprawy, z czym na początku choroby mierzy się ich tata. "Nie zdawałam sobie sprawy, z czym się mierzymy, co to w ogóle jest. Potem jeszcze te wszystkie leki... To było takie przytłaczające, to jest choroba śmiertelna" - mówiła w TVN24.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.