Polska aktorka zmarła 5 miesięcy temu. Pogrzeb odbędzie się dopiero teraz
Barbara Nawratowicz - współzałożycielka Piwnicy pod Baranami i jej wielka gwiazda - zmarła w maju bieżącego roku. "Żegnaj, Markizo" - napisali wtedy artyści krakowskiego kabaretu. Dopiero teraz, po pięciu miesiącach od śmierci, przekazali, kiedy odbędzie się pogrzeb artystki.
14 maja krakowski kabaret literacki poinformował o śmierci Barbary Nawratowicz. Artystka Piwnicy Pod Baranami, urodzona w 1932 roku w Poznaniu, była nie tylko aktorką kabaretową, lecz także autorką audycji i korespondentką Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa.
"Odeszła, tak jak żyła - na własnych warunkach. Żegnaj Markizo" - napisali artyści Piwnicy, z którą Nawratowicz była związana od połowy lat 50.
Nawratowicz zmarła w wieku 91 lat. Przez długi czas, bo przez 30 lat, mieszkała w w Queesland w Australii. Kilka lat przed śmiercią, w 2015 roku, zdecydowała się na powrót do Krakowa na stałe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krzysztof Krawczyk nie żyje. Szymon Hołownia bezlitośnie o wpisie Andrzeja Dudy
Dopiero teraz, pięć miesięcy od śmierci, odbędzie się pogrzeb aktorki. "Pożegnamy ją 15.10.2024 Mszą Świętą odprawioną o 11:00 w Kościele Mariackim, skąd udamy się na Cmentarz Rakowicki do kolumbarium (ród ulic Prandoty i 29. Listopada), gdzie o 13:00 odbędą się uroczystości pogrzebowe" - poinformowano w mediach społecznościowych Piwnicy.
Burzliwe życie Barbary Nawratowicz
Artystka w kabarecie stworzyła m.in. kreacje Okrutnej Markizy, Buduarowej Kokoty, Królowej Duńskiej i Holenderskiej Striptizerki. Była w związku z Wiesławem Dymnym. Ich relacja, jak w późniejszych latach określała ją sama Nawratowicz, była "burzliwa, gwałtowna i nieco toksyczna".
Barbara Nawratowicz urodziła się w Poznaniu, po maturze przeprowadziła się do Lublina, by na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej studiować prawo. Za udział w konspiracyjnej organizacji studenckiej, trafiła na kilka miesięcy do więzienia, gdzie bito ją i torturowano.
Zabrano mnie z domu w nocy i wrzucono ciężko pobitą do piwnicy w siedzibie Urzędu Bezpieczeństwa w Lublinie. Im dłużej mnie bili, tym bardziej milczałam. (...) Wypuścili mnie z wybitymi zębami i po podpisaniu zobowiązania, że nie pisnę nikomu ani słowa. Wyjeżdżam, bo boję się, że znów mnie dopadną - napisała w liście otwartym do przyjaciół z uczelni, tłumacząc, dlaczego postanowiła przeprowadzić się do Krakowa.
Czytaj także: Alain Delon nie żyje. Reakcja legendy