Świadek o awanturze Daniela Martyniuka Groził pasażerowi: "Cię dojadę"
Dotarto do świadka lotu samolotem relacji Malaga - Warszawa linii Wizz Air, który musiał lądować awaryjnie w Nicei. Wszystko przez agresywnego pasażera, którym okazał się Daniel Martyniuk, syn Zenona Martyniuka, gwiazdora disco polo. Tak zrelacjonował awanturę na pokładzie airbusa.
Celebryta miał kłócić się z załogą o alkohol, którego nie chciano mu sprzedać. - On chciał piwo. Jak tylko pasy się wyłączyły (sygnalizacja przyp.) i oni ogłaszali, co można u nich kupić, no to on wstał i (zaczął głośno mówić — red.), że chce piwo. No i ogólnie widać było, dziewczyny to zauważyły, że był pod wpływem już - mówi świadkini lotu w rozmowie z "Faktem".
Cały czas powtarzał, że on chce piwo, że jak mu nie sprzedadzą piwa, to mamy lądować natychmiast. I tak dalej, i tak dalej. No i łaził w tę i z powrotem. No i się tam awanturował cały czas koło kokpitu - opowiada dalej kobieta.
Daniel Martyniuk wyprowadzony z samolotu
Daniel Martyniuk zagroził załodze samolotu, że jeśli nie otrzyma piwa to wyważy drzwi. Był także agresywny w stosunku do jednego z pasażerów, którego zaczął obrażać.
W pewnym momencie zrobiło się gorąco, na zasadzie, że on zaraz drzwi będzie próbował forsować. Stewardesy go tam osaczały, rozmawiały, próbowały (uspokajać — red.), a on jakby mógł, to by tam do rękoczynów doszło. Tam ktoś oczywiście z pierwszego rzędu coś do niego powiedział, więc on zaczął do tamtego człowieka fikać. Wyzywać, że to "leszcz", i że "cię dojadę, jak tylko w Warszawie wylądujemy" - dodała informatorka "Faktu".
Do zdarzenia doszło 21 października tuż po starcie samolotu, który z Malagi wyruszył o o 18:25 i miał lądować w Warszawie o 22:15. Daniel Martyniuk w Hiszpanii przebywał w związku z pracą. Był zatrudniony na różnych remontach i budowach. Do Polski miał wrócić na chrzest swojego syna, Floriana - informował kilka dni temu media Zenek Martyniuk.