12 godzin burzy na środku oceanu. Aktor "Na Wspólnej" zabrał głos
Samotny rejs Michała Malinowskiego przez Pacyfik wzbudził u jego fanów sporo emocji. Gwiazdor "Na Wspólnej" relacjonował burzę, która uwięziła go na środku oceanu na 12 godzin, a teraz pokazał widok, jaki zastał tuż po zmianie pogody. Pod nagraniem zaroiło się od komentarzy.
Michał Malinowski był w podróży do Polinezji Francuskiej. W rejs własną łodzią wybrał się sam. Mimo planu nie udało mu się wszystkiego przewidzieć. W pewnym momencie wpadł w tarapaty, bo znalazł się blisko Równikowego Pasa Ciszy na Oceanie Spokojnym.
Relacja na TikToku wzbudziła troskę internautów, którzy martwili się, czy żeglarzowi udało się wyjść z pogodowego potrzasku. Uspokoił ich i pokazał kolejne nagranie. Tym razem, jak wygląda ocean, gdy silny wiatr, opady deszczu i błyskawice miną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maurycy Popiel o pierwszej damsko-damskiej parze w "TzG": "Dla mnie to nie jest żaden temat"
12 godzin walki z piorunami na środku Pacyfiku. A potem… cisza i taki widok. Brak słów — skomentował, pozując do selfie na tle horyzontu.
Michał Malinowski pokazał, jak wygląda zachód słońca na Pacyfiku. Fani nie kryli zachwytu, ale większość opinii nie dotyczyła tylko bajecznego krajobrazu. Niektórzy dziwili się, że w tak niebezpieczną i nieprzewidywalną podróż wybrał się w pojedynkę.
"Na pierwszy rzut oka piękny widok, ale równocześnie przerażający. Szacun, że jesteś tam sam", "Introwertyk level max", "Jesteś kozak", "W takim rejsie to można poznać siebie od innej strony", "Znam siebie i wiem, że nie jestem zdolna, żeby samej coś takiego przeżyć", "Bałam się o ciebie", "Podziwiam cię za odwagę" - czytamy na TikToku.
Michał Malinowski zwiedza miejsca niedostępne dla turystów
Michał Malinowski jakiś czas temu zdradził, że ten sposób na podróżowanie jest dla niego niezwykły, bo może pojawiać się w miejscach, które nie są dostępne dla turystów. Taka sytuacja wydarzyła się np., gdy dopłynął do wyspy Cedros.
Piękne w żeglarstwie jest to, że poza tym, że ma się domek, którym można się przemieścić i żyć gdziekolwiek się chce na świecie, to jednak jest to taka maszyna, która daje ci dostęp do tych miejsc, do których turyści normalnie nie mają dostępu, więc jest o wiele większa szansa na autentyczność. Jeżeli tam przypływasz, nagle jesteś gościem, a nie klientem — opowiadał w "Dzień dobry TVN".