Gdy trafił do "Rejsu" był rencistą. W dzieciństwie przeszedł chorobę opon mózgowych. Jego aktorka kariera trwała blisko 20 lat, aż do 1989 roku. Niedługo później zginął w tragicznych okolicznościach. Został brutalnie zamordowany. Jego ciało z czterdziestoma ranami kłutymi znaleziono 18 sierpnia 1990 roku w Lesie Kabackim w Warszawie. W jednej z hipotez przyjęto, że Kowalewski zastał w niedwuznacznej sytuacji swoją znajomą, po czym miało dojść do bójki z jej kompanami od kieliszka. Mogło to kilka dni przed odnalezieniem okaleczonego ciała, tuż po tym jak aktor "Rejsu" wrócił do domu na ul. Kruczej po zakrapianej wizycie w restauracji "Miodek". Sprawy okrutnego mordu nigdy nie udało się jednak rozwikłać. Nie wiadomo także, gdzie Leszek Kowalewski, który miał tylko 44 lata, został pochowany. Gdyby żył, 14 października obchodziłby 78. urodziny.
Niewyjaśnione zabójstwo było nawet tematem jednego z odcinków serialu dokumentalnego "Listy gończe", nadawanego w TVP w latach 2011-2012. Wiadomo, że ostatnimi osobami, którzy widzieli go żywego byli niejaki Remek oraz Małgorzata i jej mąż. Ich zeznania mocno się różniły, jednak nie postawiono im nigdy żadnych zarzutów. Wiadomo już także, że świadkowie tamtych wydarzeń już nie żyją.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.