Aktorka, znana z seriali takich jak "Klan", "Na Wspólnej", "Samo życie" czy "Plebania", doznała poważnych obrażeń, w tym złamania kręgosłupa w trzech miejscach, złamania ręki i kości piszczelowej oraz licznych krwiaków. Po długiej walce o powrót do zdrowia, wróciła do pracy i angażuje się w działalność charytatywną, jednak wciąż ma nierozwiązane sprawy z byłym partnerem.
Sąd uznał jej oprawcę winnym i skazał go za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. Mężczyzna miał również obowiązek zwrócić wszystkie rzeczy Wysockiej, co nie zostało w pełni zrealizowane. Pierwsza próba odzyskania mienia miała miejsce w marcu ubiegłego roku, trzy lata po incydencie. Wówczas odzyskała część antyków, ubrań i książek, ale nie wszystko. Po roku ponownie pojawiła się w willi w warszawskiej Starej Miłośnie, jednak były partner ponownie utrudniał jej sprawę.
Marzę o zakończeniu tego koszmaru, który trwa już prawie cztery lata. Spędziłam w tym domu 30 lat i mam do niego ogromny sentyment, ale kolejne wejście z komornikiem było dla mnie bardzo przykrym doświadczeniem. W każdym zakamarku są moje rzeczy, a część z nich została usunięta z domu - mówi Sylwia Wysocka w rozmowie z portalem Blask Online.
Podczas drugiej egzekucji komorniczej, Wysocka doświadczyła obraźliwego zachowania ze strony obecnych domowników.
Wejście komornicze odbyło się bez prawników, a mój oprawca i jego obecna partnerka pozwalali sobie na obrażanie mnie w obecności policji i komornika. Próbowałam nie dać się sprowokować - dodała aktorka.
Niestety, Sylwia Wysocka nie odzyskała znacznej części przedmiotów wskazanych w sądzie. Po kolejnej wizycie zastanawia się, czy warto walczyć o resztę kosztowności, narażając się na następne poniżenia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.