Ale wpadka. Córka Englerta została pomylona z gwiazdą TVN
Wpadki bywają zabawne, ale czy dla samych zainteresowanych również? Wątpliwości rozwiała gwiazda TVN, która na portalu Filmweb została pomylona z córką Jana Englerta i Beaty Ścibakówny, Heleną. Tak zareagowała.
Helenę Englert pomylono z gwiazdą TVN
Internauci, którzy buszowali w sieci w poszukiwaniu filmów z Heleną Englert, mogli mocno się zdziwić. Na platformie filmowej obok listy produkcji z jej udziałem mogli zobaczyć zdjęcie, na którym prezentowała się inna osoba.
Bagi reaguje na komentarze, że NIE MIAŁ wsparcia od jurorów (WIDEO)
Twórcy dopuścili się niewinnej wpadki i pomylili córkę Jana Englerta z Anną Senkarą, gospodynią "Dzień Dobry TVN". Słuchy w mig dotarły do prezenterki, która skwitowała gafę z rozbawieniem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tego jeszcze nie grali — napisała na Instagramie, dołączając płaczącą ze śmiechu buźkę.
Na razie nie wiadomo, co sądzi o tym Helena Englert. Może mieć jednak mniej powodów do śmiechu. Nie dość, że pomylono jej zdjęcie, to ocena wystawiona przez ponad 2,5 tys. użytkowników portalu jest rażąco niska.
Jej warsztat aktorski został oceniony na 5 w 10-stopniowej skali. Za najlepszą uznano rolę Dagmary w prześmiewczym serialu "Algorytm miłości". Z kolei najgorzej według surowych internetowych krytyków poradziła sobie jako odtwórczyni Inez w filmie "Pokusa".24-letnia artystka w swoim portfolio ma także seriale "Śleboda", "Znaki" i "#BringBackAlice".
Jaką szkołę aktorską skończyła Helena Englert?
Helena Englert nie chciała, by oskarżano ją o rodzinne koneksje, dlatego po maturze zrezygnowała ze studiowania zawodu w Polsce. Za zgodą rodziców wyjechała do Nowego Jorku. Tam podjęła naukę w Tish School of the Arts. Plan nie do końca się powiódł.
Z powodu pandemii zajęcia były prowadzone on-line, a tak trudno nabrać doświadczenia na scenie. Ze względu na to, po półtorarocznej edukacji, postanowiła wrócić do ojczyzny i jednak spróbować zdobyć wykształcenie na miejscu. Ostatecznie ukończyła Akademię Teatralną im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie.
Z perspektywy czasu jestem zadowolona, że uczę się w Polsce. W Ameryce się nie odnalazłam. Może to kwestia czasu, bo jednak wyjechałam, a potem wszystkich dopadła pandemia. Może gdybym mogła tam dokończyć rok akademicki, a nie studiować on-line ze swojego pokoju, miałabym inne refleksje — wyjaśniła w "Fakcie".
