Andrzej Łapicki ugryzł Vivien Leigh w duży palec u nogi. Miał wtedy 33 lata
Andrzej Łapicki był amantem nie tylko na ekranie. Jako 33-latek postanowił poderwać samą Vivien Leigh, która z mężem odwiedziła komunistyczną Polskę w 1957 roku. Poczekał, aż Laurence Olivier wyjdzie z sali i porwał w tany gwiazdę "Przeminęło z wiatrem". Dlaczego na parkiecie ugryzł ją w palec?
Vivien Leigh i Laurence Olivier wraz z innymi aktorami "The Shakespeare Memorial Theatreodwiedzili" odwiedzili Polskę w 1957 roku w ramach tournée teatralnego. Głównym celem ich pobytu były występy na deskach teatrów (zagrali sztukę "Tytus Andronikus"), promocja kultury angielskiej oraz nawiązanie kontaktów z polskim środowiskiem artystycznym.
To ostatnie aktorce znanej z "Przeminęło z wiatrem" i "Tramwaju zwanego pożądaniem" wyszło najlepiej. O wielkim wrażeniu, jakie zrobił na niej Andrzej Łapicki, opowiedziała Marii Gordon-Smith. Ta opisała początek ich znajomości z perspektywy artystki w książce pt. "W labiryncie teatru Arnodla Szyfmana".
Vivien Leigh i Laurence Olivier po pierwszym sukcesie w teatrze trafili na okładkę magazynu "Film". Po Warszawie rozeszła się wieść o ich obecności, dlatego na kolejny występ teatralny wybrał się Andrzej Łapicki. Nie poprzestał na wrażeniach artystycznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dorota Szelągowska o mamie. Jak się czuje? Co z badaniami?
Talent i urodę starszej o 11 lat gwiazdy światowego kina podziwiał nie tylko na scenie, ale także uroczystej kolacji na cześć zagranicznych gości w restauracji Krokodyl na starówce.
Obok mnie siedziała gwiazda filmu "Przeminęło z wiatrem". Ogromnie mi to imponowało. Chciałem w jakiś sposób wyrazić swój podziw — wspominał "W labiryncie teatru Arnodla Szyfmana".
Sposób na to, by "wyrazić swój podziw" był nietypowy, ale zdesperowanemu artyście udało się osiągnąć cel. Zdobył uznanie Vivien Leigh i razem spędzili dalszą część wieczoru. Nie miała nic przeciwko po tym, co zrobił na parkiecie. Zwłaszcza że w pobliżu nie było jej męża.
Po wyjściu z sali Oliviera – zaprosił Leigh do tańca. Odważny gest jednego z czołowych polskich amantów filmowych zachwycił brytyjską aktorkę. "A już szczególnie uszczęśliwił ją, gdy na środku parkietu upadł na kolana i lekko ugryzł ją w duży palec u nogi, wyglądający z otwartego złotego sandałka! - opowiadała Maria Gordon-Smith.
Po nocy z Łapickim Vivien Leigh dotarła na lotnisko
Andrzej Łapicki zaproponował aktorce, by "poszli w miasto". Bawili się razem do białego rana. O poranku uwiedziona gwiazda poprosiła, by polski amant odwiózł ją na lotnisko. Tam czekał na nią zdenerwowany Laurence Olivier.
Wówczas krążyły słuchy, że aktor jest homoseksualistą i wybacza wybrance wszelkie spontaniczne nocne wypady. Jego złość kierowała się przede wszystkim na ilość alkoholu, który w siebie wlewała.
Miała ochotę czegoś się napić. Wyskoczyłem do bufetowej i pytam, czy ma jakąś zimną wódkę. Ona mówi: "Zimną? Chce Pan na gardło zachorować?" i wyjmuje spod lady ciepłe pół litra. Nalałem Vivien tej wódki, przepraszając, że ciepła. Wypiła i poleciała — relacjonował Andrzej Łapicki.