Andrzej z Plutycz tym razem wyszedł poza teren swojego gospodarstwa i udał się nad Zalew Siemianówka. Na swoim kanale opublikował wideo relację z popołudnia spędzonego na rybach.
Po rozłożeniu sprzętu eksperckim okiem spojrzał na taflę wody. Ocenił, że od jego ostatniej wizyty poziom zbiornika obniżył się o trzy metry, a jeśli w tym roku znów nie spadnie dużo śniegu, to "będzie tragedia".
Cierpliwie wędkując, podzielił się z widzami swoimi doświadczeniami z tego hobby. Okazuje się, że największą rybą, jaką kiedykolwiek złowił gwiazdor "Rolnicy. Podlasie", był ponad 2-metrowy sum. Jego łupem padł też szczupak i... bóbr.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Raz złapałem bobra, zaczepił się na przynętę, to było ciągnięcie. Nie wiedzieliśmy, co to, a to był bober — usprawiedliwił się.
Choć gorliwość Andrzeja z Plutycz podczas wędkowania była godna podziwu, nie udało mu się wrócić do domu z wiaderkiem pełnym ryb. Zdaniem internautów wpływ na to miało słabe przygotowanie rolnika i niewłaściwe posługiwanie się wędką.
"Rzuca i rzuca, porażka, taki rybak jak rolnik", "Nie znam się, ale chyba za szybko kręci kołowrotkiem", "Jak można złapać bobra. To tylko ty potrafisz" - pisali na YouTube.
Część fanów zastanawiała się, czy ich ulubiony twórca posiada kartę wędkarską uprawniającą go do połowów. Andrzej z Plutycz nie zaszczycił tego pytania odpowiedzią, jednak można podejrzewać, że mógł w ogóle nie zaglądać do sekcji komentarzy.
"Rolnicy. Podlasie". Andrzej z Plutycz jest ofiarą hejtu
Internetowy celebryta od jakiegoś czasu boryka się z hejtem, a wszelkie podejmowane przez niego aktywności są torpedowane przez krytyków. Opinie, jakie zamieszczają na kanale 41-latka, bywają wulgarne i kpiące.
Andrzej z Plutycz mimo to nie zamierza rezygnować i regularnie publikuje filmy. Pokazuje, jak wygląda jego codzienność i z jakimi obowiązkami wiąże się praca rolnika. Do tej pory zgromadził aż 124 tys. subskrybentów. Lubicie go oglądać?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.