Ta śmierć poruszyła miliony serc w Polsce. 25-letnia Liza z Białorusi, którą w nocy z 24 na 25 lutego bestialsko dusił i zgwałcił na klatce schodowej w Warszawie 23-letni Dorian S., zmarła w szpitalu. Lekarzom nie udało się uratować jej życia.
Sprawca został zatrzymany. Usłyszał zarzuty: rozboju, przestępstwa na tle seksualnym oraz usiłowania zabójstwa z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Grozi mu 25 lat więzienia lub nawet dożywocie. Aktualnie przebywa w tymczasowym areszcie.
Kożuchowska o tym, że została napadnięta. "Byłam jeszcze wtedy studentką"
Do tematu odniosła się w swoich mediach społecznościowych znana i lubiana aktorka Małgorzata Kożuchowska. 52-latka cofnęła się bowiem pamięcią do czasów, kiedy była młodą dziewczyną. Zdobyła się na bolesne wyznanie, które wielu jej fanów zszokowało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyjaśniła, że lata temu, wracając do domu z uczelni, została napadnięta przez dwóch mężczyzn. Oprawcy usiłowali wciągnąć ją do auta. - Broniłam się. Nie mogłam krzyczeć, bo zasłonili mi usta. Po chwili szamotaniny puścili mnie i uciekli… - napisała Kożuchowska.
W uliczkę, na której się to działo, wjechał samochód i to on ich wystraszył. Zatrzymał się przy mnie i odwiózł bezpiecznie do domu. To, że pojawił się w tym momencie, w tym miejscu uratowało mi życie - dodawała.
Następnie aktorka nawiązała do tragicznego losu Lizy. - Minęło tyle lat i wciąż wokół nas jest przemoc, gwałt, napaści. Musimy reagować! Nawet jeśli sytuacja jest niejednoznaczna, ale intuicja podpowiada, że coś tu jest nie tak. Lepiej się pomylić i przeprosić, niż żałować do końca życia, że nie zareagowałam/em - skwitowała Kożuchowska.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.