Dlatego Margaret nie spędzi świąt w Polsce. "Zawsze się tego wstydziłam"
Margaret nie spędzi Bożego Narodzenia w Polsce. Przyznała, że okres świąteczny budzi w niej przykre wspomnienia, dlatego woli "uciec". "Zawsze się tego wstydziłam" - opowiedziała w Esce, jednocześnie precyzując swoje plany.
Margaret nie ukrywa, że w odróżnieniu od większości Polaków święta nie kojarzą jej się z miłym czasem spędzonym w domu z najbliższymi. Po raz pierwszy publicznie przyznała, że ten okres budzi w niej raczej same gorzkie wspomnienia. Nie chciała jednak mówić, co dokładnie miała na myśli.
Agnieszka Żulewska o swoich rolach i serialu "Na Wspólnej". Jest szansa, że do niego powróci?
Ja nie przepadam za świętami. Może po prostu to powiem? Zawsze się tego wstydziłam, ale wiem, że jest bardzo dużo ludzi, którzy nie lubią świąt Bożego Narodzenia, czują się wtedy samotnie, nie mają najlepszych wspomnień. Ja też nie mam najlepszych wspomnień — ujawniła w Esce.
Piosenkarka dodała, że ostatnie dni grudnia zamierza spędzić w kraju, w którym na pewno nie będzie śniegu, ale zamiast ma zagwarantowaną dużo cieplejszą pogodę. Zadba również o odpowiednie towarzystwo.
Będę w Hiszpanii. [...] I tak uciekam, wolę święta spędzać z moimi najbliższymi ludźmi na plaży w Hiszpanii, po prostu celebrując siebie nawzajem i ten czas między nami. Lubię natomiast te piosenki świąteczne, te dzwoneczki, to tyle — oznajmiła.
Margaret wyremontowała dom w Hiszpanii. "Był w złym stanie"
Margaret jest właścicielką posiadłości położonej przy malowniczym wybrzeżu Costa del Sol. Jakiś czas temu poinformowała, że nieruchomość w momencie zakupu była w "bardzo złym stanie", jednak razem z mężem, perkusistą Piotrem Kozieradzkim, podjęli się remontu. Skusił ich bajeczny widok.
Mieli ograniczone środki finansowe, dlatego, zamiast wynajmować robotników, wszystko zrobili sami. Dzięki temu zaoszczędzili, a w jednym z pomieszczeń urządzili studio muzyczne. Gdy teraz artystka tam przebywa, z satysfakcją patrzy na to, co "zrobiła własnymi rękami", bo to "bardziej siedzi w sercu".
Jak przychodzi w listopadzie wielka chmura, to ja wtedy siup – trzy godzinki jestem w Maladze i spędzam tam tak trzy, cztery miesiące. Mam hacjendę. [...] Mieszkam pół na pół w Maladze, jak jest zimno. Po prostu stosunek ciepła versus odległości od Polski jest idealny — opowiadała w "The Voice of Poland".