Katarzyna Dowbor z telewizją Polsat była związana równe 10 lat. Przez tę dekadę sprawdziła się jako gospodyni popularnego show "Nasz nowy dom". Niestety, podobnie nie sądził Edward Miszczak, który w 2023 roku zaczął pracę w tej samej stacji. Gdy wygodnie rozsiadł się w dyrektorskim fotelu, podjął decyzję o zwolnieniu lubianej prowadzącej.
Spotkało się to z negatywnym przyjęciem przez fanów dziennikarki. Na szczęście długo nie rozpamiętywała utraty pracy. Najpierw zaczęła współpracę z Canal + Domo, teraz świetnie radzi sobie jako twarz "Pytania na śniadanie" w TVP. Czy w takim razie nadal ma żal do swojego byłego pracodawcy?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Katarzyna Dowbor ironicznie o Miszczaku. Wspomina o "TzG"
65-latka dała wyraźnie do zrozumienia, że zwolnienie z Polsatu wcale nie okazało się dla niej końcem telewizyjnej przygody. Wręcz przeciwnie, teraz rozpatruje to jako szansę, z której ewidentnie udało jej się skorzystać. Jak zatem, z zupełnie innej perspektywy, ocenia działalność Edwarda Miszczaka?
Spowodował, że jestem, tu gdzie jestem, że zawalczono o mnie, że ja zawalczyłam o to, by robić program na żywo. (..) Natomiast myślę, że pan Edward po przejściu do Polsatu jest teraz celebrytą. Nie widzę mediów czy gazet, w których by nie występował. Jest wszędzie. Więc myślę, że też po zmianie stał się bardzo modny - życzliwie, ale nieco kąśliwie zauważyła w rozmowie z Plotkiem.
Była gwiazda "Nasz nowy dom" na tym komentarzu nie poprzestała. Gdy reporter pół żartem pół serio spytał ją o ewentualny udział dyrektora programowego Polsatu w ukochanym przez niego "Tańcu z Gwiazdami", odparła błyskawicznie.
Myślę, że mógłby zatańczyć... - skwitowała.
Nie da się ukryć, że Katarzyna Dowbor pozwoliła sobie na lekką ironię względem byłego szefa. Nie ma jednak wątpliwości, że oboje mimo różnic dalej darzą się szacunkiem. A Wy jak sądzicie, czy zwolnienie prezenterki z Polsatu okazało się dla niej korzystne?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.