Donald Trump w poniedziałek 20 stycznia złożył przysięgę na Kapitolu i został 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Melania Trump towarzyszyła mężowi podczas zaprzysiężenia. Ubrana w elegancką czarną kreację, z kapeluszem zasłaniającym pół twarzy, wzbudziła zainteresowanie ekspertów od mowy ciała.
Czytaj także: Syn Trumpa podjął decyzję. Melania mówi wprost
Łukasz Kaca, ekspert od mowy ciała, w rozmowie z "Faktem" zauważył, że Melania wyglądała na smutną. Jej postawa, spuszczone ramiona i zaciągnięte ręce sugerowały brak komfortu. Kapelusz dodatkowo zasłaniał jej twarz, co mogło wskazywać na świadomość wyzwań związanych z rolą pierwszej damy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kaca podkreślił, że uśmiech Melanii pojawiał się tylko, gdy patrzył na nią mąż. Był to uśmiech wymuszony, który szybko znikał. Naturalny uśmiech angażuje oczy i powoli wygasa, czego w tym przypadku nie zaobserwowano.
Czytaj także: Przyjeżdżają ze Słowacji. Sypią się mandaty. "Nagminnie"
Niestety, nie był to uśmiech, który naturalny sposób wygasa. Warto zaznaczyć, że kiedy uśmiechamy się szczerze, po pierwsze śmieją się także nasze oczy. Tu nie mieliśmy okazji tego zobaczyć przez kapelusz. Ale jest również tak, że naturalny uśmiech potem powoli wygasa, powoli luzujemy mięśnie twarzy. Natomiast tu było widać coś bardzo charakterystycznego dla fałszywego uśmiechu. On się pojawia i momentalnie znika do takiej spoczynkowej twarzy czy wręcz zaciśniętych ust - mówi Łukasz Kaca.
Rozmówca "Faktu" zauważa, że zachowanie Melanii bardziej pasowałoby do ceremonii pogrzebowej niż do radosnego wydarzenia, jakim jest inauguracja prezydencka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.