Ewa Krawczyk przez długi czas nie potrafiła pogodzić się ze śmiercią swojego męża. Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia 2021 roku, po czym wdowa stoczyła "batalię" z jedynym synem artysty ws. majątku po nim. Żona piosenkarza na pewno nie mogła narzekać na zabezpieczenie finansowe, o czym niejednokrotnie wspominała.
W wolnym czasie zajmuje się ogrodem i domem, ale też odwiedza grób zmarłego małżonka. Wielokrotnie zajmowała się organizowaniem wydarzeń muzycznych ku jego pamięci. Choć jej warunki do życia są dobre, zdaje sobie sprawę, że nie wszystkie kobiety mogą sobie pozwolić na to, co ona.
Nie wszystkie kobiety zostały zabezpieczone przez mężów (...). Dla mnie ta ustawa, to rewelacyjny pomysł i pokazanie, że praca żon, mam była i jest wartościowa - powiedziała Ewa Krawczyk w rozmowie z "Faktem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ewa Krawczyk zabrała głos ws. swojej emerytury
Ewa Krawczyk dodała, że mimo dużego zabezpieczenia finansowego w przeszłości zadbała o to, by nie zabrakło jej pieniędzy. Do odkładania pieniędzy oraz opłacania składek emerytalnych zachęcała ją mama i dziś nie ma na co narzekać.
Moja mama zawsze mówiła, żebym płaciła składki. Robiłam to, choć wtedy się śmiałam, bo jak człowiek ma 30, 40 lat to nie myśli o emeryturze. Dziś to doceniam, ale i tak jej wysokość nie pokazuje ogromu pracy, jaki ja i wiele kobiet włożyło w to, by dobrze żyć i stworzyć dobre domy - dodawała.
Zdaniem Ewy Krawczyk do takich sytuacji dochodzi, kiedy kobiety poświęcają swoje życie dla mężów oraz dzieci. Mimo tego, że jej sytuacja finansowa jest dobra, wraca wspomnieniami do przeszłości, mówiąc, że trudno było jej się przyzwyczaić do życia bez ukochanego.
Naprawdę uczę się żyć od nowa. Na szczęście jestem kierowcą i znów zaczęłam jeździć, więc wszystko mogę sama pozałatwiać. Poradziłam sobie, jestem dzielną dziewczynką - dodała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.