Magda Gessler ma za sobą 30. sezonów "Kuchennych rewolucji", jednak wciąż znajduje lokale, które potrzebują pomocy. Takiej udzieliła restauratorom z bistro z Woli Mrokowskiej pod Warszawą. Sukcesem nie cieszyli się zbyt długo.
Gwiazda TVN poinformowała, że w Bistro Galert doszło do absurdalnej kradzieży. Serwowane na miejscu rolady cieszyły się uznaniem lokalnej społeczności. Najprawdopodobniej dlatego okazały się równie cennym łupem, co pieniądze z utargu.
Po rewolucji w świeżo ochrzczonym lokalu na Bistro Galert, któremu zaczęło się widocznie wieść za dobrze, kolejki, pełno gości, dokonano włamania, kradzieży środków i dużej ilości rolad przygotowanych na dziś. Ok. 80 sztuk. Kompletne szaleństwo, złośliwość zawiść i apetyt nie na swoje — grzmiała na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Magda Gessler pokazała zdjęcie ze zdarzenia. W restauracji pojawili się policjanci, którzy według niej byli "mocno zaintrygowani" tym, co się stało. Zakomunikowała, że zostaną dołożone wszelkie starania, by zidentyfikować i ukarać złodziei, którzy zbytnio zasmakowali w roladach.
Właściciele lokalu przekazali, że mimo kradzieży pozostaną otwarci, a kucharze już przygotowują kolejne zawijane mięsiwa. Na profilu bistro potwierdzono wersję gospodyni "Kuchennych rewolucji". Internauci zobaczyli, co zastano na miejscu.
Niestety, pewien nieproszony "gość" postanowił sprawdzić nasze zaplecze oraz opróżnić kasetki przed otwarciem... - ubolewali.
Internauci o kradzieży rolad. "Może na komunię potrzebowali?"
Nie ukrywali, że choć okoliczności brzmią zabawnie, samo włamanie jest poważnym przestępstwem. Pojawiły się głosy, jakoby złodzieje przekroczyli granice bezczelności, łasząc się na jedzenie, które było przygotowane dla klientów.
"Co za podłość", "Ktoś dzisiaj zrobi wypasionego grilla. Szkoda, że czyimś kosztem", "Może na komunię potrzebowali? A tak serio — to z zazdrości", "Ktoś musiał wiedzieć o takim zamówieniu, ciekawe..." - pisali na Instagramie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.