Zanim Krzysztof Stroiński zagrał w "Daleko od szosy", można go było oglądać m.in. w "Zaczarowanym podwórku", "Stawiam na Tolka Banana" i "Dyrektorach". Te role nie przyniosły mu jednak popularności, jaką zdobył w ekranizacji opartej na prawdziwych wydarzeniach historii młodego i ambitnego chłopaka chcącego wyrwać się ze wsi.
26-letni aktor w 7-odcinkowym serialu zagrał u boku Ireny Szewczyk (Ani) i Sławomiry Łozińskiej (Bronki). Jako Leszek Górecki był tak autentyczny, że mimo upływu czasu do dziś fani rozpoznają w nim bohatera sprzed niespełna 50 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Widzowie z tamtych lat starzeją się razem ze mną i rozpoznają mimo zmiany aparycji. To miłe — mówił w "Dzienniku Łódzkim".
Krzysztof Stroiński po sukcesie "Daleko od szosy" długo czekał na kolejne. Pod koniec lat 80. został obsadzony w "300 milach do nieba" Macieja Dejczera, a na nowe aktorskie triumfy nadszedł czas na przełomie wieków.
Wówczas widzowie zobaczyli go jako Michała Lindnera w "Matkach, żonach i kochankach". Później przyszedł czas na polityczną "Ekipę", aż wreszcie Patryk Vega zaproponował mu jedną z głównych postaci (Metyla) w pierwszej części "Pitbulla".
Tak zmieniał się Krzysztof Stroiński. Dziś ma 74 lata
Wizerunek Krzysztofa Stroińskiego przez te lata wielokrotnie się zmieniał. Artysta miewał brodę, a eksperymentował też z fryzurą — miał długie włosy lub był łysy. Czasem wynikało to z potrzeb zawodowych, gdy przygotowywał się do pracy na planie różnych produkcji.
Najnowsze zdjęcia gwiazdora wykonano w listopadzie 2024 roku. Był gościem na premierze filmu "Diabeł", w którym zagrał Dworskiego. Należycie do tej części fanów, którzy w 74-letnim aktorze dalej widzą Leszka Góreckiego, czy kojarzycie go bardziej z innych ekranowych wcieleń?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.