Gwiazdor TVN "zszokowany" ceną obiadu nad Bałtykiem. Pokazał paragon
Michał Cessanis, znany z programu "Do zobaczenia" w TVN, odwiedził miejscowość Trzęsacz nad polskim morzem. Pokazał, ile zapłacił za obiad w jednej z tamtejszych restauracji. Obyło się bez paragonu grozy. "Są jeszcze miejsca, gdzie z plażowiczów nie zdziera się kasy" - przyznał.
Michał Cessanis kilka dni temu gościł w Trzęsaczu, gdzie nagrywał materiały do podróżniczego programu "Do zobaczenia". W przerwie udał się do restauracji na obiad, jednak to wcale nie wiązało się z dużym wydatkiem.
Szok. [...] Nie wszędzie wyjdziecie z knajpy z paragonem grozy. [...] Za kotleta schabowego z ziemniakami i surówką [zapłaciłem] dokładnie 19,90 zł — ogłosił na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najgorsza pora, by polecieć na rajską wyspę. "Pełno pijanych, roznegliżowanych turystów"
Gwiazdor TVN na dowód pokazał paragon i zdjęcie obiadu. Cenę określił jako "szokującą", podobnie jak jakość dania — dlatego, że smak spełnił jego oczekiwania. Podobnie jak plaża w Trzęsaczu, którą określił mianem "najpiękniejszej na polskim wybrzeżu".
Nad naszym morzem są na szczęście jeszcze miejsca, gdzie z plażowiczów nie zdziera się kasy — komentował.
Choć Michał Cessanis w "Do zobaczenia" dzieli się patentami na tanie podróżowanie po różnych krajach świata (informuje o atrakcjach, lokalnych daniach i korzystnych ofertach noclegowych), w przypadku Trzęsacza nie wszystkich udało mu się zaskoczyć.
W sekcji komentarzy pod wpisem o tanim kotlecie schabowym można przeczytać opinie internautów, którzy — podobnie jak autor — mieli już okazję stołować się w polecanym przez niego lokalu.
"Byłam tam w zeszły wtorek. Porcje ogromne i smaczne", "Byłem w Trzęsaczu przed Tobą, tym razem wiedziałem o tym miejscu pierwszy", "Fajnie, że korzystasz z naszych polecajek", "To prawda. Byłem i potwierdzam" - pisali.
Ceny nad polskim morzem nie zawsze odstraszają
Nie tylko Michał Cessanis, ale także inni popularni podróżnicy pokazują ceny kulinarnych przyjemności nad Bałtykiem. Kilka tygodni temu youtuber znany z kanału Podróże ze smakiem relacjonował, ile zapłacił za lody, gofry i frytki.
Ceny nie zawsze wzbudzają kontrowersje. Turyści wskazują, że w poszukiwaniu oszczędności warto oddalić się od głównych deptaków i kupować jedzenie w miejscach, z których korzystają lokalni mieszkańcy.