Zabił Andrzeja Zauchę i swoją żonę. Morderca po latach wyraził skruchę
Andrzej Zaucha w chwili tragicznej śmierci miał 42 lata, a jego kochanka 26. Zginęli oni z ręki męża aktorki, francuskiego reżysera Yvesa Goulaisa, który po odbyciu kary więzienia został scenarzystą i pod zmienionym nazwiskiem odpowiadał m.in. za bardzo popularny serial TVP. Od tych dramatycznych wydarzeń minęły właśnie 34 lata.
Kariera piosenkarza zamiast sportowca
Andrzej Zaucha, który był nie tylko utalentowanym wokalistą, ale i obiecującym kajakarzem, stanął przed życiowym dylematem. Jako 15-latek odnosił sukcesy w tej dyscyplinie sportu, zdobywając złote medale w mistrzostwach Polski juniorów w 1964 roku. Miał wielką szansę na wyjazd na Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Mimo to postanowił poświęcić się muzyce.
Zaucha rozpoczął swoją ścieżkę artystyczną jako perkusista amatorskiego zespołu Czarty, później dołączając do grupy Telstar jako solista. Chociaż jego wykształcenie kierowało go ku zawodu zecera, muzyka stała się jego światem. Samodzielnie nauczył się grać na saksofonie altowym, a jego śpiew klasyfikowano w rytmie rhythm-and-blues oraz jazz-pop.
Sukcesy muzyczne
Zasadnicze znaczenie dla jego kariery miała współpraca z zespołem Dżamble, gdzie po raz pierwszy zdobył ogólnokrajową rozpoznawalność. Jego soundtrackiem sukcesu stała się piosenka "Wymyśliłem Ciebie". Po tym jak dołączył do zespołu Anawa w 1971 roku, wyruszył w trasę po Europie, występując w krajach takich jak RFN, Austria i Szwajcaria. Po powrocie do Polski w 1980 roku, Zaucha rozpoczął solo, zyskując popularność dzięki przebojom takim jak "C’est la vie – Paryż z pocztówki" i "Byłaś serca biciem", Siódmy rok", "Bądź moim natchnieniem" oraz piosenki z dobranocki "Gumisie" i programu "Przybysze z Matplanety". Zaucha występował także w kabarecie Sami, który współtworzył z Andrzejem Sikorowskim i Krzysztofem Piaseckim. Grywał także w filmach.
Tragiczny finał
W życiu prywatnym związany był z Elżbietą, z którą miał córkę Agnieszkę. Niestety, rodzinne szczęście nie trwało długo, gdyż w 1989 roku żona artysty zmarła na udar mózgu w wieku zaledwie 39 lat i została pochowana na Cmentarzu Batowickim w Krakowie. Niebawem po tej tragedii, Zaucha nawiązał romans z młodszą o 16 lat aktorką, Zuzanną Leśniak, żoną francuskiego reżysera Yvesa Goulaisa, z którą występował w spektaklu "Pan Twardowski" w Teatrze STU w Krakowie.
Emocje osiągnęły punkt kulminacyjny w 1991 roku, kiedy to Goulais, w przypływie zazdrości oraz bezsilności, postanowił zakończyć relację swojej żony z Zauchą w tragiczny sposób. 10 października na parkingu przed Teatrem STU w Krakowie, po zakończonym przedstawieniu, oddał śmiertelne strzały.
Gdy znalazłem Andrzeja w moim mieszkaniu powiedziałem mu: będę musiał cię zabić. Te słowa same wyszły mi z ust. Andrzej był zaskoczony, przestraszony, gdy mnie zobaczył. On był największą ofiarą tego wszystkiego - wyznał po latach Goulais. - Mój problem polegał na tym, że byłem słabym człowiekiem, który nie potrafił znieść upokorzenia. Gdybym był mocny, wziąłbym to na barki, pogodziłbym się z tym, co się stało - dodał w wywiadzie dla WP.
Goulais oddał w kierunku piosenkarza dziewięć strzałów z pistoletu nie zważając na to, że obok znajduje się jego żona. Świadkowie tragedii twierdzili, że Leśniak zasłoniła piosenkarza własnym ciałem. Zuzanna zmarła kilka godzin później na stole operacyjnym w wieku 26 lat. Towarzyszący jej Andrzej poniósł śmierć na miejscu. Młoda aktorka została pochowana w grobowcu rodzinnym na cmentarzu parafialnym w Nowym Sączu–Biegonicach. Andrzej spoczął w grobie zmarłej dwa lata wcześniej żony.
Skrucha mordercy
Te dramatyczne wydarzenia odbiły się szerokim echem wśród przyjaciół Zauchy, a sam Goulais został skazany na 15 lat więzienia. W nakręconym kilkanaście lat temu dokumencie "Miłość i śmierć Andrzeja Zauchy", orędownikiem kary śmierci dla Goulaisa był sam Zbigniew Wodecki . - Jestem zdecydowanie za karą śmierci, od tego momentu - mówił piosenkarz.
Po odbyciu kary francuski reżyser wyszedł na wolność w 2005 roku, zmieniając nazwisko na Iwo Kardel i kontynuując pracę jako scenarzysta, przy takich serialach jak "Leśniczówka", "Na sygnale", czy "Kryminalni" oraz filmie "Kret". Otrzymał nawet nagrodę specjalną na Festiwalu Filmów Optymistycznych "Multimedia Happy End" w Rzeszowie w 2013 roku za film dokumentalny "Sposób na kryzys", który sam wyreżyserował.
W wywiadach wyrażał żal i przyznawał, że pobyt w więzieniu był dla niego formą oczyszczenia, mimo iż uważał karę za niski wymiar sprawiedliwości.
Nie czuję się ofiarą. Ja żyję, a Zuzanna i Andrzej nie. Oni mieli prawo się spotykać. Czułem się jednak zdradzony. Nie miałem absolutnie prawa do takiej reakcji, do jakiej doszło. Dopiero niedawno zrozumiałem, jakie mechanizmy sprawiły, że ja – normalny człowiek, jeżdżący do szpitali z pomocą charytatywną, nagle stałem się potworem. Potem czułem się bardzo winny i pobyt w więzieniu mnie uratował. Oceniam, że 15 lat więzienia to niska, symboliczna kara - stwierdził.
Część środków ze sprzedaży swojego mieszkania przekazał na rzecz córki Andrzeja, Agnieszki, w ramach próby zadośćuczynienia za przeszłe krzywdy.