James Woods otwarcie popierał Trumpa. Sprzeciwił mu się po słowach o Reinerze
James Woods, aktor znany m.in. ze "Strasznego Filmu", wystąpił w Fox News, gdzie emocjonalnie wspominał Roba Reinera. W przeszłości artysta otwarcie popierał Donalda Trumpa, lecz tym razem stanowczo mu się sprzeciwił. Chodzi o słowa prezydenta USA dot. zmarłego aktora.
Najważniejsze informacje
- James Woods nazwał internetowe komentarze o Robie Reinerze "niesmacznymi" i "wkurzającymi".
- Aktor wspominał, że Reiner "uratował" jego karierę, walcząc o jego angaż w filmie z 1996 r.
- Donald Trump po śmierci Reinera napisał o nim krytyczny wpis i doprecyzował stanowisko na konferencji prasowej.
James Woods, znany z poparcia dla Donalda Trumpa, wystąpił w poniedziałek w Fox News. W rozmowie z Jessem Wattersem emocjonalnie wspominał zmarłego reżysera Roba Reinera, z którym pracował przy filmie "Ghosts of Mississippi" z 1996 r. Aktor podkreślał, że to właśnie Reiner pomógł mu wrócić na zawodowe tory w trudnym momencie.
Miasto, które zniknęło. Tam toczy się akcja bestsellerowej powieści
Woods opowiedział, że po latach gorszej passy otrzymanie roli u Reinera było przełomem. "Rob dosłownie uratował moją karierę i naprawdę postawił mnie z powrotem na właściwym torze" – powiedział, wspominając sprzeciw wytwórni wobec jego angażu. "Poszedłem od bycia praktycznie bez pracy do nominacji do Oscara i cały kredyt przypisuję Robowi".
James Woods sprzeciwił się Donaldowi Trumpowi po jego słowach o Robie Reinerze
Aktor przyznał, że ich relacja często budziła pytania ze względu na skrajnie różne poglądy polityczne. "Oceniam ludzi po tym, jak mnie traktują, a Rob Reiner był darem od losu w moim życiu" – mówił. "Kiedy pytano mnie o jego politykę, odpowiadałem: uważam, że Rob Reiner jest wielkim patriotą. Czy zgadzam się z wieloma jego pomysłami? Nie. On też nie zgadza się ze mną, ale szanuje moje patriotyzm". Dodał: "To, że się z kimś nie zgadzasz, nie oznacza, że musisz go nienawidzić".
Woods krytykował ostre komentarze, które pojawiły się po śmierci reżysera, w tym ten zamieszczony przez Donalda Trumpa, którego otwarcie popierał. "Kiedy ludzie mówią teraz o Robie okropne rzeczy, uważam to, szczerze mówiąc, za wkurzające i niesmaczne" – stwierdził. Przypomniał też, że Reiner potępił brutalne słowa po zabójstwie Charliego Kirka we wrześniu. W ostatnim wywiadzie reżyser mówił: "To okropne. Nie obchodzi mnie, jakie masz poglądy polityczne. To jest nieakceptowalne. To nie jest rozwiązanie problemów".
Reiner i jego żona, Michele Reiner, zostali zamordowani w niedzielę 14 grudnia w domu w Brentwood w Kalifornii. Po informacji o ich śmierci Donald Trump zamieścił wpis na Truth Social, w którym stwierdził, że reżyser "zmarł wraz z żoną Michele, podobno z powodu gniewu, który wywoływał u innych przez ogromne, nieustępliwe i nieuleczalne schorzenie umysłowe znane jako TRUMP DERANGEMENT SYNDROME, czasem określane jako TDS". Później na konferencji prasowej dodał: "Nie byłem jego fanem. Był osobą obłąkaną, jeśli chodzi o Trumpa... Uważałem, że był bardzo zły dla naszego kraju".
Podczas rozmowy Woods kilkukrotnie się wzruszał. Mówił o Reinerze jako o "prawdziwym myślicielu" i artyście, który "zawsze był po jego stronie". Zakończył, podkreślając, że mimo politycznych różnic łączyła ich wspólna troska o kraj i głęboka przyjaźń, która – jak zaznaczył – była ważniejsza niż spory światopoglądowe.