Jan Englert wyjątkowo dba o własne bezpieczeństwo, dlatego rzadko decyduje się na udzielanie wywiadów. Powód ma nie byle jaki, ponieważ po rozmowie z Marcinem Prokopem na temat życia prywatnego, jego słowa zostały przeinaczone oraz wykorzystane do promowania fałszywej kampanii reklamowej.
Była to reklama leku, który rzekomo wyciągnął go z bardzo poważnej choroby i sprawił, że aktor mógł o własnych siłach opuścić Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Mimo tego aktor robi wyjątki i kiedy nadarza się okazja, rozmawia z dziennikarzami. Tym razem postanowił z takiej skorzystać, by opowiedzieć o swoim traumatycznym przeżyciu.
Ja nie jestem na żadnym portalu, ale moim życiorysem portale żyją bardzo. Oczywiście 70%, nie przesadziłem nawet o jeden procent, to są rzeczy wymyślone albo wyłapywane w sposób czasami skandaliczny. Ale nie poradzi sobie z tym człowiek. Nawet teraz była sprawa sądowa w związku z użyciem mojej twarzy i sfałszowanym wywiadem, który prowadzi ze mną Marcin Prokop, reklamującym lekarstwo, które wyciągnęło mnie z OIOM-u - opowiadał Jan Englert w rozmowie z cozatydzien.tvn.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jan Englert padł ofiarą oszustwa wizerunkowego
Kontynuując swoją opowieść, aktor wyznał, że podchodzili do niego ludzie na ulicy, pytając, czy wszystko z jego zdrowiem już w porządku. Mimo zgłoszenia sytuacji do prokuratury, nic nie wskazuje na to, by sprawcy oszustwa zostali ukarani.
A sprawa się prawdopodobnie rozmyje, już się rozmywa, bo ci, którzy mieli pomysł na sprzedawanie tej mąki jako lekarstwa, reklamę robią z serwerów z różnych krajów i to tylko dwa, trzy dni na portalu znika i pojawia się potem za chwilę znowu - dodał Jan Englert.
Czytaj też: Za granicą piszą o Polce. Nazywają ją "królową"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.