Początkowo to Ryszard Kotys miał wcielić się w Ferdka Kiepskiego, jednak nie pozwoliła na to metryka — w 1999 roku miał 67 lat. Producenci byli zmuszeni ograniczyć wybór do Andrzeja Gałły i Andrzeja Grabowskiego. Ze względu na popularność wybrali ostatniego z wymienionych. Gałła grał natomiast epizody w "Świecie według Kiepskich". W 2010 roku otrzymał większą rolę prezesa Kozłowskiego.
Ryszard Kotys dostał rolę upierdliwego sąsiada. Nie miał wobec młodszego kolegi żalu — obaj stworzyli bohaterów, którzy przeszli do historii polskiej telewizji. Mimo wieloletniej współpracy nie mogli nazywać się przyjaciółmi. Andrzej Grabowski w zwiastunie "Kuby Wojewódzkiego" zdradził, jak wyglądały ich kontakty.
Nie była to przyjacielska relacja. To była normalna relacja. Myśmy się spotykali raz albo dwa razy do roku na dwa tygodnie. Kręciliśmy to po 12 godzin dziennie, po czym się rozjeżdżaliśmy i nie mieliśmy ze sobą kontaktu — zaczął aktor w rozmowie z "królem TVN-u".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To wyznanie zaskoczyło fanów, którzy byli przekonani, że wspólna praca pozwoliła aktorom bardziej się zżyć. Zdumienie było tym większe, że — jak dodał 72-latek - czasem na planie serialu dochodziło do delikatnych nieporozumień.
A czy się lubiliśmy? No tak jak wszyscy ludzie się lubią albo nie lubią. Czasem się kłóciliśmy. Czasem się lubiliśmy [...], aczkolwiek czasem się obrażaliśmy na siebie. Jak to zwykle bywa wśród ludzi — skwitował Kubie Wojewódzkiemu.
Grabowski podzielił fanów. "Bardzo wyniosły facet"
Słowa Andrzeja Grabowskiego o nieżyjącym Ryszardzie Kotysie spotkały się z mieszanymi odczuciami. Internauci podzieli się na dwa obozy — jedni chwalili go za szczerość, inni wskazywali, że nie udało mu się zrobić dobrego wrażenia.
"Osobiście oczywiście go nie znam, ale wnioskuję, że to bardzo wyniosły facet. Mogę się mylić", "Szkoda, że nawet nie pamięta imienia i nazwiska aktora, który grał Paździocha", "Szczere wypowiedzi. Nic nie gloryfikuje i nie upiększa rzeczywistości" - czytamy na grupach fanów na Facebooku.
Część komentujących stawała w obronie Andrzeja Grabowskiego. Ich zdaniem artyści, którzy dużo razem pracują, nie mają obowiązku się lubić i spotykać prywatnie. Podobnie jak inni, traktują swoją pracę profesjonalnie i gdy ją wykonają, wolą chcą po prostu wrócić do domu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.