Restauracja "MaMaison", czyli "Mój Dom" mieści się w podwarszawskich Laskach. Książulo z towarzyszącym mu Wojkiem zamówili zupę minestrone, francuską cebulową, pieczony bakłażan, pieczony kalafior, tatar, 6 ślimaków, polędwicę, rostbef i kaczkę. Na czekadełko dostali pieczywo jasne i ciemne z ziarnami oraz pastę z oliwek z pomidorkami. Zobaczcie, jak ocenili dania jurora "MasterChefa".
Dwie zupy. Dwie porażki
Pierwsza była minestrone.
Kwaśna. Chyba pierwszy raz jem te zupę. Jest to lekko gulaszowe, nie do końca moje smaki.... brakuje tutaj jakiejś grzanki czy makaronu. Plus za warzywa, które są al dente - relacjonował Książulo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Malutka cebulowa zapieczona z serem kosztowała 33 zł. I wypadła jeszcze gorzej niż poprzedniczka.
Ten bulion jest mało esencjonalny. To w ogóle nie smakuje cebulą! Totalnie bez smaku. Dobry jest ten ser, ale miejscami smakuje jakby był spalony... - irytował się youtuber.
Później przyszła pora na przystawki. Pieczony bakłażan z pomidorami i chipsem serowym kosztował 43 zł. Tatar wołowy za 53 zł miał dodatek kurek i majonezu lubczykowego.
Dobry, bardzo taki świeży. Inny tatar, niż wszędzie, bardzo smaczne to jest! Mięso bardzo dobre, wróciłbym na niego tutaj. Mega delikatne, chmurka. Topka - zachwalał Książulo.
Również pieczony kalafior mu zasmakował.
Ślimaki na przystawkę. "Nigdy nie jadłem"
Youtuber zamówił też ślimaki po burgundzku w maśle czosnkowym. 6 szt kosztowało 39 zł. Książulo przyznał, że ślimaków nigdy jeszcze nie jadł.
Wali takim mułem. No dziwne....trochę ziemią daje. Nie jest nic złego, taki trochę glutek, nie ma smaku charakterystycznego. Ciekawe doświadczenie, ale podobnie chyba się nie skuszę - wyznał po pierwszej próbie.
Na drugie danie Książulo z towarzyszącym mu Wojkiem zamówili mięsa.
Rostbef z masełkiem czosnkowym, ziemniakami opiekanymi, fasolką szparagową kosztował 109 zł
Ładnie to wygląda. Nie no dobre też! Nie lubię tego tłuszczu, bardzo tłuste mięso. Fajnie podane, dużo jest tu dodatków. Fajna rzecz - relacjonował Książulo.
Idzie za tym duże nazwisko, a cena jest normalna - skomentował Wojek.
Jednak to polędwica skradła ich serca. Zarówno ceną, jak i smakiem.
Stek z polędwicy okazał się "Muala"
Polędwica wysmażona na średnio, puree ziemniaczane z nutą truflową, sosik na bazie wina - to wszystko kosztowało 98 zł. Nie tylko całkiem niedrogo, jak na takie jedzenie, ale też bardzo smacznie.
Ale miękka. Wyśmienite, trzeba powiedzieć! Dawno nie jadłem tak kruchego mięsa. Mega dobre, delikatne. Sosik super dobry, puree z delikatną nutą truflową. To chyba najlepszy stek z polędwicy, jaki jadłem! Wszystko jest dobre. Muala dla mnie! Poniżej 100 zł dostaliśmy super talerz. Wrócę na steka z pewnością - zachwycał się Ksiązulo.
Później były jeszcze duszona gicz jagnięca, glazurowane warzywa i ciastko z ciecierzycy za 75 zł oraz filet z kaczki, chrupiący jarmuż, sos pomarańczowy puree z selera za 73 zł. Oba dania poprawne, choć do poprzednich się nie umywały.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Panowie mieli jeszcze miejsce na deser. Zamówili creme brulee, fondant czekoladowy i tartę tatin (tzw. odwróconą szarlotkę).
Uh! To jest to. Jest na gorzkiej czekoladzie. Uwielbiam to! Jest bardziej czekoladowy, mniej słodki. Ciasto jest jak chmurka. Jest idealny, przepyszny. Najlepszy, jaki jadłem. Jest totalnie muala! - zachwycał się Książulo, jedząc fondant.
Za cały obiad złożony z tylu dań oraz napoje youtuberzy zapłacili 844 zł.