Lech Wałęsa w trakcie wywiadu dla "Super Expressu" mocno się otworzył. Ujawnił, jaki ma stosunek do kwestii wiary i umierania. Podkreślił, że boi się samego "momentu przejścia" na tamten świat. Jednocześnie dał do zrozumienia, że jest już na to przygotowany.
Jestem przygotowany, spakowany. Jak będzie trzeba, to raz, dwa i jedziemy. To jest oczywiste. Mam tam bliżej niż dalej - powiedział Wałęsa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były prezydent przekazał również, że nie boi się potencjalnego "sądu".
Jeśli ktoś był dobry, automatycznie otwiera mu się droga do raju, ewentualnie do czyśćca. Jeśli nie, trafia do piekła. Inaczej by się tego nie dało zrobić. Za dużo roboty... - kontynuował.
Oto wola Lecha Wałęsy
Lech Wałęsa powiedział też, że jest mu obojętne, gdzie zostanie pochowany. Istotne jest jednak to, by "go spalili".
Nie chcę, żeby mnie jadły robaki - wyjaśnił.
Wałęsa bardzo szczerze wypowiedział się także na temat wiary.
No więc człowiek ustawił sobie to życie pod siebie, a nie pod Pana Boga. Cały problem polega na tym, że to nam jest Bóg potrzebny, a nie my Panu Bogu. Jesteśmy źle wychowani - ocenił krótko Lech Wałęsa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.