Łozo odwiedził nasze studio, by opowiedzieć o swoim muzycznym powrocie. Dawny członek zespołu Afromental był nieobecny na scenie aż od 7 lat. Podczas tego okresu rozwijał inne pasje, takie jak chociażby gaming, wziął też udział w kilku programach telewizyjnych i zagrał epizodyczne role w kilku filmach. Z czego wynikała tak długa przerwa od muzyki? Odpowiedź na między innymi to pytanie znajdziecie w całym wywiadzie z artystą, który można znaleźć na samym dole tego artykułu.
Podczas rozmowy zapytaliśmy Łoza o jego wspomnienie z okresu, gdy pracował w latach 2011-2013 jako juror na planie programu "Must Be the Music". To tam właśnie za stołem sędziowskim zasiadał ramię w ramię z legendą polskiej sceny muzycznej, Korą. Razem nagrali 6 pierwszych edycji show Polsatu, a dzięki nim na polskiej scenie zaistnieli m.in. zespół Enej czy LemON. Czy dziś wciąż zdarza mu się myśleć o Korze?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pewnie. Do dziś mam podpisaną przez Korę płytę na mojej półeczce znaczących dla mnie rzeczy. Mieliśmy bardzo ciekawą relację. Na początku nie było łatwo. Kora trochę chciała mi pokazać, gdzie jest moje miejsce i kto tutaj rządzi. Ja musiałem to wziąć na klatę i przełknąć, bo nie wypadało mi stawać do walki z taką legendą. Ona to potem uszanowała i zobaczyła, że wcale nie mam ochoty pokazywać, że teraz jest mój czas. Podszedłem do tej sytuacji z dużym szacunkiem. Przy pierwszym sezonie mieliśmy momenty, gdzie musieliśmy się dotrzeć i zobaczyć kto i jak w tej relacji ma się ustawić. Ja pokornie spuściłem głowę ze względu na szacunek do wszystkiego, co zrobiła i chęci jej poznania. I to zaowocowało tym, że Kora po prostu z czasem się na mnie otworzyła, a docelowo potem mieliśmy fenomenalną relację - powiedział nam Łozo.
Okazuje się, że legendarna artystka, która po długiej i ciężkiej walce z nowotworem jajnika zmarła w lipcu 2018 roku, wciąż jest obecna w życiu wokalisty.
Parę razy odezwałem się do niej o pomoc czy radę już po jej śmierci. I czuję, że czasami może mi w czymś pomóc (...) Na pewno jej odejście było mocnym uderzeniem. Natomiast jak poszedłem na cmentarz i zobaczyłem jej grób, to się tak lekko uśmiechnąłem - na zasadzie, że widziałem, że to jest faktycznie grób Kory i że ona tutaj dała coś od siebie. Miała wszędzie piękne róże, ma piękny pomnik u siebie. I powiedziałem sobie: "OK Korunia, widzę, że to tu jest kawałek ciebie tutaj. Komuś powiedziałaś jak mają to zrobić, żeby tu było tak, jak ty chcesz". Kora była pięknym kolorowym ptakiem i taką też aurę czułem tam przy jej grobie.
A czego najbardziej nauczyła go liderka Maanamu?
Chyba z jej wszystkich uwag i obserwacji, które mówiła uczestnikom - a przez to i mi - najbardziej zapamiętałem, że scena jest miejscem świętym. Kora zawsze to powtarzała. Mówiła, że do sceny nie wolno podchodzić lekceważąco, że musisz ją szanować. Jako artysta czy performer wiedzieć co, gdzie, kiedy robisz, przygotować się do występu. Być nawet niekoniecznie zawsze dobrze ubranym, ale jednak pasującym do twojego występu. Kora zawsze zwracała na to uwagę, żeby nie być takim "codziennym" - że wchodzisz sobie na scenę tak, jakbyś wyszedł z pracy i "teraz wam pokażę, co ja umiem". Chodziło jej o to, żeby było dużo szacunku do tego momentu i żeby rozumieć, że scena i występ to taka chwila, w której nagle dzieje się jakaś taka magia. I ty jako występujący łączysz się z publicznością przy tym występie. Wspólnie przeżywacie jakąś magiczną chwilę. Kora powtarzała, żeby pamiętać o tym, że właśnie od tego jest scena i że należy ją szanować - dodał Łozo.
Zobaczcie też cały, ponad godzinny, wywiad z Łozem:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Zapendowska skrytykowała nowe jury "Must Be the Music". Natalia Szroeder komentuje jej słowa