Violetta Villas, niegdyś triumfująca na światowych estradach, po powrocie z Ameryki coraz bardziej zamykała się w sobie. Otoczona przez dziesiątki zwierząt, w rodzinnym domu stworzyła swoje osobiste schronienie. Relacje z rodziną praktycznie się urwały, a syn Krzysztof Gospodarek, jak podkreśla Budzyńska, był nieobecny w kluczowych momentach.
Pani Violetta w ostatnich miesiącach życia raczej nie leżała. Siedziała w domu, oglądała telewizję i nawet nie chciała wychodzić na zewnątrz w obawie przed swoim szwagrem. Nie mogłam jej do niczego zmusić – wspomina Budzyńska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pogarszający się stan zdrowia Villas nie przełożył się na natychmiastową pomoc z zewnątrz. Mimo że media wielokrotnie alarmowały o trudnych warunkach, w jakich żyła legenda polskiej piosenki, kompleksowego wsparcia zabrakło.
Tragiczny finał i sądowe batalie
Po śmierci Villas w 2011 roku rozpoczął się prawdziwy dramat związany z jej majątkiem. Testament, w którym artystka zapisała dom Budzyńskiej, został zakwestionowany. Sąd uznał, że Villas nie była w pełni świadoma przy jego sporządzaniu. Dla opiekunki gwiazdy zaczęły się trudne czasy – ostatecznie została skazana za nieudzielenie pomocy, co miało przyczynić się do śmierci piosenkarki.
Jak informuje ShowNews.pl, Budzyńska do dziś nie może się pogodzić z wyrokiem.
My obie tak rzekomo piłyśmy. To dlaczego nie byłam nigdy na żadnym odwyku i normalnie egzystuję? – pyta rozgoryczona.
Oskarżenia wobec syna gwiazdy
Elżbieta Budzyńska w rozmowie z ShowNews.pl nie kryje żalu wobec Krzysztofa Gospodarka.
On pojawiał się tylko przez lata, jak mama była po koncertach i miała pieniądze. Ale kiedy go potrzebowała, to go nie było. Kiedy Violetta zmarła, to sąd początkowo mi przyznał prawo mieszkania w Lewinie i wszystko, co po niej zostało, jako nasz wspólny dorobek. Gospodarek miał mi wydać klucze, ale tego nie zrobił. Weszłam do tego domu dopiero z pomocą mediów. Zaczęłam sobie tam sprzątać i wtedy dostałam wiadomość o śmierci mojego męża. Pojechałam na pogrzeb z małą walizką, a gdy wróciłam, to syn Violetty wymienił zamki i już nie weszłam do tego domu – opowiada Budzyńska.
Do dziś, jak mówi, nie odzyskała swoich osobistych rzeczy, pamiątek ani zdjęć z domu Villas.
Życie po więzieniu i gorzkie refleksje
Po opuszczeniu zakładu karnego Budzyńska przez pewien czas nie miała nawet dachu nad głową. Schronienie znalazła w namiocie na posesji w Lewinie Kłodzkim, zanim przeniosła się pod Warszawę do przyjaciół artystki.
Ja nie byłam przy pani Violetcie dla pieniędzy. Jej nie było stać, żeby mi płacić czy mnie ubezpieczać. Opiekowałam się nią tak, jak umiałam przez 30 lat, i nie zakładałam w banku kont. Mam 800 złotych emerytury, którą sobie wypracowałam w innych miejscach i żyję teraz skromnie pod Warszawą – relacjonuje ShowNews.pl.
Z rozgoryczeniem przypomina, że po śmierci Villas media sugerowały, jakoby Budzyńska wykorzystywała finansowo swoją podopieczną.
Zniszczony dom i niespełnione obietnice
Dziś kobieta odwiedza Dolny Śląsk jedynie sporadycznie, głównie podczas wypoczynku w Kudowie. Z bólem patrzy na dom Villas, który niszczeje z roku na rok. Nie ukrywa frustracji, że mimo zbiórki pieniędzy na jego remont, nic nie zostało zrealizowane.
Kilka lat temu wielbiciele naszej artystki zorganizowali przecież w Chicago wielki koncert i były zbierane pieniądze na remont tego domu. Gospodarek tam sobie do USA poleciał, Polonia dała dolary, a on wrócił do kraju i nic nie zrobił – zarzuca Budzyńska.
Chociaż Gospodarek deklarował, że zamierza przekształcić dom matki w muzeum, lokalne władze ubiegły go, otwierając izbę pamięci w wyremontowanej szkole. Syn Villas podjął kroki prawne przeciwko gminie, jednak sprawa komplikuje się z każdym rokiem.
Pomnik artystki i rodzinne spory o pamięć
W 2023 roku w Lewinie Kłodzkim uroczyście odsłonięto pomnik Violetty Villas. Co znamienne, Krzysztofa Gospodarka zabrakło podczas wydarzenia. Swoje niezadowolenie wyraził później w rozmowie z "Faktem".
Są ludzie, którzy uważają, że mają większe prawa ode mnie w decydowaniu o jej spuściźnie i o pamięci o mojej matce. Kultura wymaga, by choć ze mną to konsultować. Każdy może powiedzieć, że chce wyrzeźbić Violettę Villas, ale nie może być tak, że powstaje pomnik mojej matki, a ja nie mam nic do powiedzenia – powiedział.
Przeczytaj też: Nie żyje aktorka Teresa Watras. Uśmierconą ją już w 2004 roku